Przyszłość energetyki europejskiej
2022-02-10, 21:02 | aktualizacja 2022-02-11, 16:02
Niemcy wygaszają program atomowy i wyłączają kolejne elektrownie jądrowe, stawiając na farmy wiatrowe i panele słoneczne. Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron właśnie zapowiedział budowę kolejnych ośmiu reaktorów. – Można odnieść wrażenie, że w kwestii energetycznej w Unii Europejskiej panuje chaos, a ofiarą jest Polska, której ogranicza się i blokuje dostęp do produkcji energii z węgla kamiennego i brunatnego – stwierdza prowadzący Klub Trójki.
Francuskie siła i słabość
– Każdy bazuje na tym, co ma: surowcowo i technologicznie. Jeśli Francuzi nie mają innych zasobów surowcowych, które mogą być podstawą ich energetyki, a energetykę jądrową rozwinęli na poziomie światowym, to mogą z niej korzystać – wskazuje prof. Mariusz Orion Jędrysek. – Nie nam decydować o polityce energetycznej innych krajów – dodaje.
– Rocznie 70 proc. energii wyprodukowanej we Francji pochodzi z reaktorów atomowych wybudowanych głównie w wyniku decyzji politycznej prezydenta de Gaulle'a o tworzeniu niezależnej siły jądrowej. Chyba na początku lat 70. były momenty, że budowano kilkanaście reaktorów rocznie! W końcu Francja na tyle ich wybudowała, że – można powiedzieć – usiadła i spokojnie czekała na rozwój wydarzeń – mówi prof. Wojciech Myślecki. – Obudziła się ostatnio, próbując zarówno we Francji, jak i gdzie indziej budować potężne, ponad 1000-megawatowe reaktory EPR. Na razie żaden z nich nie został uruchomiony. Okazało się bowiem, że francuskie umiejętności i wiedza zostały daleko w tyle i po prostu nie umieją wybudować nowej generacji bloku – tłumaczy.
Fukushima wszystko zmieniła
– Na dodatek te bloki nie mieszczą się w bardzo ostrym reżimie standardów, który został wprowadzony przez Międzynarodową Agencję Atomistyki po tragicznym zdarzeniu, jakim było zalanie, a potem wybuch w elektrowni atomowej w Fukushimie. Tam nastąpiła rzecz technicznie prawie nieprawdopodobna: wszystkie trzy systemy zasilania pomp zostały zniszczone przez fale tsunami. To tsunami było wyższe niż kominy ostatniej deski ratunku – silników dieslowskich z generatorami prądu, które miały napędzać pompy – opisuje prof. Myślecki. – To uwidoczniło wszystkim, że musimy pójść w kierunku reaktorów atomowych, które nie mają elementów czynnych, to znaczy same się schłodzą, kiedy nastąpi jakaś totalna katastrofa – tłumaczy.
– Tymczasem reaktory francuskie nadal muszą mieć jakieś zasilanie tych pomp, nie mają zdolności samowychłodzenia. To samo jest w Stanach Zjednoczonych: z czterech budowanych reaktorów dwa zostały zezłomowane. Dwa następne buduje się już trzy razy dłużej i cztery razy drożej – dodaje. – Kryzys w budowie reaktorów atomowych wynika z rozjechania się zdolności technologicznych z wymogami bezpieczeństwa – podsumowuje.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: "Klub Trójki"
Prowadzi: Wojciech Reszczyński
Goście: prof. Mariusz Orion Jędrysek, prof. Wojciech Myślecki
Data emisji: 10.02.2022
Godzina emisji: 21.10
pr