Marcin Cichocki: nie trzymam ostrza nad ciałem

2022-02-08, 07:02 | aktualizacja 2022-02-17, 12:02

Gość tego wydania audycji – klawiszowiec Marcin Cichocki – opowiedział m.in. o tym, za co kocha organy Hammonda i co ceni w twórczości Billie Eilish. Zaprosił też na zbliżający się koncert Ani Dąbrowskiej w Trójce, w którym weźmie udział jako muzyk zespołu towarzyszącego artystce.

31-letni Marcin Cichocki odebrał gruntowne wykształcenie muzyczne. Ukończył Państwową Szkołę Muzyczną w Olsztynie i Państwowe Studium Jazzowe w Warszawie (obie w klasie fortepianu), a także Akademię Muzyczną w Bydgoszczy. Potrafi i lubi grać na niemal każdym instrumencie klawiszowym, ale szczególnym sentymentem darzy organy Hammonda. – Hammond jest jednym z głośniejszych instrumentów i między innymi dlatego go kocham. Ma głośnik zwany Leslie, który musi być głośno rozkręcony, żeby zacharczał, jak ma zacharczeć – tłumaczył gość "Serdecznych dźwięków".

Cichocki współpracował z wieloma artystami z Polski i zagranicy (m.in. z Marysią Sadowską, Natalią Przybysz i grupą Sound'n'Grace), jest też członkiem zespołu towarzyszącego Ani Dąbrowskiej. – Z Anią działam od paru ładnych lat. Właśnie nagrywamy nowe rzeczy w studiu, a 13 lutego gramy w Trójce koncert, na który wszystkich serdecznie zapraszam – mówił rozmówca Mateusza Krautwursta.

Choć zdaje sobie sprawę, że od jego pracy nie zależy ludzkie życie, przyznaje, że czasem zdarza mu się mieć tremę. – W naszym zawodzie nie trzymamy ostrza chirurgicznego nad ciałem. Jest to innego rodzaju odpowiedzialność. Aczkolwiek gdy na dużym festiwalu gra się intro dla znanej wokalistki tudzież wokalisty, to rączka czasami zadrży. Trzeba wtedy intensywnie się skupić, ale to jest mobilizujący stres.

W audycji zabrzmiały nie tylko utwory, w których powstaniu brał udział Marcin Cichocki, ale również muzyka artystów, którzy są dla niego inspiracją. Jest w tym gronie 20-letnia amerykańska wokalistka Billie Eilish. – To moje odkrycie, jeśli chodzi o produkcję muzyczną. Wraz z bratem tworzy przepiękne rzeczy. Pokazują, że mniej znaczy więcej. Za to bardzo cenię tę artystkę – mówił gość "Serdecznych dźwięków".