Nie żyje Barbara Krafftówna. "Sama w sobie była dziełem sztuki"
2022-01-24, 18:01 | aktualizacja 2022-01-24, 18:01
Wybitna polska aktorka teatralna, filmowa, artystka kabaretowa zmarła w Domu Artystów w Skolimowie w wieku 93 lat. – Sama w sobie była dziełem sztuki: mogła stać na scenie nic nie mówiąc, a i tak jej sylwetka, wnętrze, bogactwo ducha by przemawiało do widza – mówiła Joanna Szczepkowska. – Wraz z jej śmiercią w historii kultury polskiej powstała mała przepaść – powiedział Jan Englert.
- Nie żyje Barbara Kraffrówna, wybitna aktorka teatralna i filmowa, artystka kabaretowa. Miała 93 lata.
- Na swoim koncie miała wiele znakomitych ról komediowych i dramatycznych oraz niezapomnianych kreacji kabaretowych. Słuchacze Polskiego Radia często mogli usłyszeć ją również w Teatrze Polskiego Radia.
- Rola Felicji w "Jak być kochaną" jest uznawana za jedną z najwybitniejszych ról kobiecych w historii polskiego kina. Dostała za nią nagrodę na festiwalu w San Francisco.
"To, co było, już nie wróci. Każdy moment jest bezcenną nowością w pracy twórczej, jakakolwiek by ona nie była, bo twórcza może być każda praca" – mówiła Barbara Krafftówna podczas jednej z rozmów w Trójce. Aktorka zmarła w nocy z soboty na niedzielę, o czym poinformował Związek Artystów Scen Polskich: "Z wielkim żalem i smutkiem żegnamy Barbarę Krafftównę, która pozostając do ostatnich chwil wśród swoich przyjaciół w Domu Artystów w Skolimowie, odeszła dziś w nocy..." czytamy we wpisie.
Wielka kariera
Artystka urodziła się 5 grudnia 1928 roku w Warszawie. Już w czasie wojny uczyła się tańca i pantomimy. Uczęszczała też na zajęcia konspiracyjnego Studia Dramatycznego Iwa Galla. W 1945 roku na nowo podjęła naukę w Studiu, które po wojnie działało przy Teatrze Starym w Krakowie. Rok później, wraz z grupą uczniów Studia, wyjechała do Gdyni, gdzie Gall objął dyrekcję Teatru Wybrzeże. Zadebiutowała tam w listopadzie rolą Rybaczki w "Homerze i orchidei", sztuce Tadeusza Gajcego. W 1947 roku zdała eksternistyczny egzamin aktorski w Studio Galla.
Po Teatrze Wybrzeże występowała kolejno w teatrach: im. Stefana Jaracza w Łodzi (1949-50), Dramatycznym we Wrocławiu (1950-53, 1957-64, 1981-82), następnie w teatrach warszawskich: Nowej Warszawy (1953-56), Komedia (1956-57), Narodowym (1964-69), Syrena (1969) i Współczesnym (1981-82).
Widzowie niejednokrotnie oglądali ją na dużym i małym ekranie: wystąpiła m.in. w "Popiele i diamencie" Andrzeja Wajdy, "Nikt nie woła" Kazimierza Kutza, "Rękopisie znalezionym w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa, czy serialu "Czterej pancerni i pies", gdzie wcieliła się w rolę Honoraty. Jej Felicja w dramacie "Jak być kochaną" Wojciecha Jerzego Hasa, została zgodnie uznana za jedną najwybitniejszych ról kobiecych w historii polskiego kina.
Słuchacze Programu 3 Polskiego Radia znają ją także z Teatru Polskiego Radia, m.in ze słuchowisk "Lepsza" Jerzego Szczudlika czy "Wszystko w rodzinie" Marcina Trońskiego. Ten drugi spektakl przypomni Scena Teatralna Trójki o godz. 22.05.
Jedną z ostatnich aktywności artystki był gościnny udział w listopadowym spektaklu "Mamy kota na punkcie Osieckiej" w Trójce.
Uparciuch: Roman Dziewoński wspomina Barbarę Krafftównę
– Basiu, Barbaro Kraftówno... Pozbawiona już ziemskich trosk, dbająca tak bardzo o to, aby innych nie obarczać swoimi, powtarzałaś wielokrotnie: "Mają swoje kłopoty, mają swoje sprawy, po co mamy jeszcze im dorzucać nasze? Choć, pogadamy sobie tutaj o naszych sprawach..." – rozpoczął program "Do trzech razy nuta" Roman Dziewoński. – Barbara Krafftówna. Mogę powiedzieć, że znałem ją od dziecka, mogę powiedzieć, że zaszczytem było pracować w Teatrze Polskiego Radia, zaprosić ją do spektaklu... Ale według starej szkoły wiem, że nie zgodziłaby się na to, bym całkowicie zmienił i poświęcił jej całą tę audycję. Nie, to było wykluczone: jeśli coś jest przygotowane, ma się odbyć tak, jak to wymyśliłeś – opowiadał.
– O jeszcze jednej rzeczy wspomnę i użyję tego określenia, które zawsze lubiła i się śmiała, bo mówiłem, tak jak wielu jej partnerów, kolegów: uparciuch. Jeżeli Barbara Krafftówna powiedziała, że się na coś nie zgadza, nie akceptuje, to nie było mowy, aby ktokolwiek ją przekonał. Nawet Kazimierzowi Dejmkowi się to nie udało, a był to demon reżyserii! – wspominał – I dlatego w drugiej godzinie będzie piosenka, myślę, że większości państwa kompletnie nieznana, w jej wykonaniu. A w pierwszej, trochę przez przypadek, ale może tamten szef na górze może coś takiego zaprojektował, piosenka, o której kiedyś bardzo długo rozmawialiśmy i która bardzo jej się podobała – zapowiedział.
Posłuchaj
Barbara Krafftówna będzie bohaterką poniedziałkowej "Powtórki z rozrywki".
Krafftówna: nasz magiczny świat jest zagłuszany (Dwójka) / Polskie Radio
- Barbara Krafftówna: nie mogłam usiedzieć w miejscu
- Barbara Krafftówna: Jerzy Wasowski był aniołem cierpliwości
jp/zch/pr