Woniejąca historia epoki oświecenia. O higienie naszych przodków
2021-11-21, 10:11 | aktualizacja 2021-11-21, 16:11
Częste mycie rąk, regularne branie prysznica, szczotkowanie zębów czy mycie włosów to sprawy tak oczywiste, że prawie niewarte uwagi, jednak nie zawsze i nie wszędzie tak było. Tej niedzieli Katarzynę Stoparczyk i jej towarzyszy odwiedziła Monika Utnik-Strugała, autorka książki "Brud. Cuchnąca historia higieny".
W domu Króla Słońce
Dzięki książce "Brud. Cuchnąca historia higieny" Moniki Utnik-Strugały możemy poznać m.in. zwyczaje dawnych mieszkańców francuskiego Wersalu – jednej z najokazalszych królewskich rezydencji Europy i najpiękniejszych budowli baroku, do której w 1682 roku wprowadził się król Ludwik XIV, zwany także Królem Słońce.
Wersal oszałamiał rozmiarami i luksusem. W siedmiuset komnatach mieszkało dziesięć tysięcy dworzan. Brakowało im jednego – toalety. – Dworzanie podobno załatwiali swoje potrzeby do nocników w komnatach. Służba wylewała te nocniki na zewnątrz, wskutek czego parapety i chodniki były zawsze ubrudzone – opowiada autorka książki.
Tak było aż do 1715 roku. Na krótko przed śmiercią Ludwika XIV wydano rozporządzenie, by odchody usuwano z wersalskich wnętrz… raz w tygodniu. Mówi się, że choć minęły setki lat i od czasów Króla Słońce Wersal remontowano wielokrotnie, w najdalszych jego zakątkach do dzisiaj czuć nieprzyjemny zapach.
Posłuchaj
"Cudowne" właściwości czystej koszuli
Od XVI do XVIII wieku Europejczycy wręcz bali się wody i myli nią co najwyżej koniuszki palców. Mimo to, gdybyśmy ośmielili się nazwać ich brudasami, byliby oburzeni, bo przecież oni zmieniali koszule! Ta część garderoby wówczas pełniła funkcję bielizny i, rzekomo, z powodzeniem zastępowała kąpiel.
– Uczeni twierdzili, że płótno ma właściwości oczyszczające, bo składa się z tych samych substancji, co nawóz, więc lniana przędza zrobiona z włókien roślinnych świetnie go wchłania. To doskonały sposób oczyszczania skóry i dużo bezpieczniejszy niż kąpiel. Starożytni myli się tak często tylko dlatego, że nie nosili koszul, bo nie wiedzieli o ich cudownych właściwościach. Renesansowe, oświeceniowe koszule były białe i pieczołowicie je prano. Najbogatsi mieli ich całe mnóstwo i zmieniali je, jak tylko się zabrudziły. Ludwik XIV był takim czyścioszkiem, że robił to kilka razy dziennie – opisuje Katarzyna Stoparczyk.
Lokatorzy w peruce
– Mycie włosów było kolejnym problemem, bo damy nosiły wielkie peruki. Peruki zajmowały dużo miejsca, więc damy spały w pozycji półsiedzącej. Zalegało tam mnóstwo pcheł i wszy. Zamiast umyć włosy, damy stosowały narzędzia, np. drapaki. Drapały się po głowach na salonach, w towarzystwie i nikogo to nie dziwiło – zaskakuje Monika Utnik-Strugała.
XVIII-wieczne damy miały naprawdę dużo na głowie, nie tylko ze względu na niechcianych lokatorów, ale i rozmiary noszonych peruk. Wówczas panowała moda na wręcz gigantyczne konstrukcje z własnych i sztucznych włosów, wznoszone na specjalnych stelażach. – Takie fryzury potrafiły ważyć prawie kilogram i osiągały zawrotną wysokość. Elegantki nie mieściły się w niższych korytarzach. Mogły spać tylko w pozycji półsiedzącej, a gdy jechały karocą, musiały wystawiać głowę przez okno – dodaje autorka audycji.
Higiena – obyczaje, odkrycia, wynalazki
"Brud. Cuchnąca historia higieny" Moniki Utnik-Strugały to bogato ilustrowane kompendium wiedzy o obyczajach, przesądach, odkryciach i wynalazkach związanych z brudem, higieną i medycyną. Fascynującej, wieloaspektowej opowieści o czystości i brudzie towarzyszą wykonane z iście barokowym przepychem ilustracje jednego z najdowcipniejszych polskich grafików, Piotra Sochy.
"Zdrowie i higiena w dawnym Gdańsku" - film animowany/Muzeum Archeologiczne w Gdańsku
***
Tytuł audycji: Zagadkowa niedziela
Prowadzi: Katarzyna Stoparczyk
Gość: Monika Utnik-Strugała (dziennikarka, autorka książki "Brud. Cuchnąca historia higieny")
Data emisji: 21.11.2021
Godzina emisji: 09.05
mat. promocyjne/kr