Czy nasi przodkowie jedli lepiej niż my?

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Czy nasi przodkowie jedli lepiej niż my?
Zdj. ilustracyjneFoto: Shutterstock/from my point of view

"Monumenta Poloniae Culinaria" to cykl wydawniczy przygotowany przez Muzeum Jana III Sobieskiego w warszawskim Wilanowie. Prezentuje wykwintną kuchnię naszych przodków. Jak się okazuje, była ona bogata w wymyślne potrawy z dziczyzny, drobiu i ryb przyprawionych korzeniami i orientalnymi przyprawami.

 Im dawniej, tym kuchnia, jedzenie i dostępne produkty były bardziej zróżnicowane. W pierwszej książce kucharskiej z XVI wieku, której tekst niedawno odnaleźliśmy, są na przykład opisane dropie, czyli ogromne ptaki, zwane czasem polskimi strusiami. Są też głuszce, cietrzewie, sporo dzikiego ptactwa, dużo ryb, trochę mniej grubej dziczyzny  mówi prof. Jarosław Dumanowski, badacz historii jedzenia z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, i dodaje, że "dzisiaj często jemy, kiedy chcemy, co chcemy i jak chcemy, nierzadko w biegu, na stojąco, w autobusie".

 Polacy jedzą monotonnie, mają swoje ulubione schematy, dania, przyprawy. Urozmaicenia w polskiej diecie absolutnie nie ma. Przyzwyczailiśmy się do tego, żeby nie gotować, bo jest to szybsze i łatwiejsze. Dania dostarczane do domu są bardziej energetyczne, kaloryczne, tłuste i przez to bardziej nam smakują. Dziś rodzice rzadko uczą dzieci gotować, nie ma nawyku przygotowywania posiłków  przekonuje dr Hanna Stolińska, dietetyk kliniczny.

 Kiedyś czasu było więcej, produkt był drogi, więc nasze mamy czy babcie miały gigantyczną wiedzę o przetwórstwie żywności, gotowaniu. Wiedzę, którą dziś odkrywamy jako coś zupełnie egzotycznego. Za tym w dużej mierze stoi masowość mediów, które kreują jeden wzorzec burgera czy makaronu z pomidorami. Kiedyś było to nie do pomyślenia, wzorowano się na paru książkach kucharskich, dostępnych dla wąskiej elity na dworach, w stolicach  dodaje profesor Jarosław Dumanowski.


Posłuchaj

4:35
Dawne smaki i dzisiejsze preferencje kulinarne (Pora na Trójkę)
+
Dodaj do playlisty
+

 

 Dzisiejsze wyobrażenie niedzielnego obiadu to rosół z kury, a w XIX wieku niedzielnym obiadem była zupa z żółwia  przypomina Bogdan Gałązka, szef kuchni.  Zaszła ogromna zmiana w świadomości postrzegania jedzenia. Powiedzenie, że "jestem tym, co jem", zaczyna przedzierać się do świadomości, jedzenie traktuje się jak lekarstwo. Smak traci trochę na wartości ze względu na właściwości odżywcze i prozdrowotne. Jedzmy to, co lokalne, co w ogrodzie, lesie, ruczaju. Lokalność w XXI wieku to nic innego jak slow food. Warto korzystać z tego, co nasze, nieprzetworzone, ugotowane własnoręcznie  podsumowuje.

***

Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzi: Łukasz Sobolewski
Autor materiału reporterskiego: Przemysław Cięgotura
Data emisji: 5.11.2021
Godzina emisji: 7.46

Polecane