Punk dla pokolenia Jarocina i dzieci Facebooka
2011-08-05, 06:08 | aktualizacja 2013-01-12, 11:01
Dezerter jest jedną z gwiazd sceny głównej Off Festivalu, na której zaprezentuje m.in. nagrania ze swojej ostatniej płyty. O albumie "Prawo do bycia idiotą" muzycy grupy opowiadali w "Prywatnej kolekcji".
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
Dezerter to zespół, który zawsze starał wyłamywać się ze schematów. W latach 80. uznawani byli przez komunistyczne władze za jedną z najniebezpieczniejszych i przez to najbardziej zwalczanych grup punkowych. Po 1989 roku nadal angażowali się w zmienianie świata – głosili pacyfistyczne i antyrasistowskie hasła, śpiewali o ekologii, protestowali przeciwko ogłupiającej kulturze masowej.
Z okazji wydania nowej, pierwszej od 6 lat płyty, "Prawo do bycia idiotą" w programie Artura Orzecha "Prywatna kolekcja" pojawili się wieloletni liderzy formacji, Krzysztof Grabowski (perkusja) i Robert Matera (wokal, gitara).
Na potrzeby audycji muzycy postanowili wybrać utwory, których nigdy nie słyszeli w Trójce. Jednym z największych zaskoczeń ich selekcji był hip-hopowy kawałek ojca chrzestnego hip-hopu, Afriki Bambaataa. Muzycy opowiedzieli o swoim flircie z rapem:
- Wszystko zaczęło się od koncertu w 1985 roku hardcore punkowego zespołu Youth Brigade. Grali zupełnie „białą” muzykę, ale mieli czarnego technicznego. W czasie ich koncertu wyskoczył na scenę i zaprezentował coś, czego wcześniej nie słyszałem. Był to właśnie rap - opowiada Robert Matera - Facet zainspirował nas do tego stopnia, że szybko zrobiliśmy piosenkę "Polska złota młodzież", gdzie umieściliśmy rapowany fragment. Było to pierwsze nawiązanie do tego gatunku w historii polskiej muzyki.
Hip-hop to muzyka dla młodszych słuchaczy. Ale na koncerty warszawskich punkowców wcale nie przychodzą już tylko fani pamiętający występy Dezertera w Jarocinie latach 80. i masowe przegrywanie koncertowych bootlegów - stateczni panowie po czterdziestce. Na zakończonej niedawno trasie koncertowej Dezertera pojawiały się także ich dzieci, nieraz młodsze od uznawanego za najlepszą płytę zespołu albumu "Ile procent duszy?" (1994). – Kiedyś nasi fani na koncertach trzymali przez cały czas na ramieniu magnetofony Kasprzak i stali przez godzinę bez ruchu, żeby tylko dobrze się nagrało. A potem między sobą kopiowali te kasety. To była cała kultura. Inaczej nie było szans dotrzeć do naszej muzyki. Dzisiaj dzieciaki dowiadują się o zespole Dezerter z Facebooka. Cieszy nas, że energia wciąż jest w narodzie – podsumował to zjawisko Robert Matera.
Również sam zespół wciąż wydaje się być pełen entuzjazmu. Niedawno wyszła bogato ilustrowana książka Krzysztofa Grabowskiego, w której opowiada o 30-letniej karierze grupy. A już w lutym Dezerter rusza na drugą część trasy koncertowej.
Lista utworów zaprezentowanych w audycji:
El Banda - Przejdzie mi
Pixies - River
The Damned - Absinthe
Afrika Bambaataa - Can You Flow?
Killing Joke - Ghosts of Ladbroke Grove
Dezerter - Jesteśmy sektą
(kow)