Raj przy polsko-czeskiej granicy
2010-12-05, 16:12 | aktualizacja 2010-12-05, 16:12
Idealne miejsce na ziemi nie istnieje naprawdę. Reżyser może je jednak wykreować.
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
"Na północ od Kalabrii" przekracza standardowe granice dokumentu, a jego przynależność gatunkową ciężko jest jednoznacznie określić nawet jego reżyserowi Marcinowi Sauterowi.
– Gdy zaczęliśmy robić ten film to nie wiedzieliśmy, czy to będzie fabuła czy dokument. To pytanie pojawiało się, ale nie było takie istotne.
Twórcy filmu opowiadają historię o niezwykłym miasteczku, które jest idealnym miejscem do życia. Jego mieszkańcy żyją ze sobą w zgodzie, akceptują się nawzajem, pomagają sobie. Nikt się nie spieszy, ludzie mają czas dla siebie.
Z nakręceniem filmu o mieście idealnym reżyser nosił się od dawna. Jest świadom, że takie miejsce nie istnieje naprawdę, ale chciał je wykreować. Jego stworzenie nie było możliwe gdziekolwiek. Gdy tuż przy polsko-czeskiej granicy odkrył Chełmsko Śląskie, wiedział, że to jest najlepsze miejsce.
Do pracy nad filmem ekipie udało się zaangażować większość mieszkańców. Oprócz nich, w filmie zagrali także profesjonalni aktorzy.
Ekipie udało się wpłynąć na życie mieszkańców Chełmska. – Spotkaliśmy panie z koła gospodyń wiejskich, które się nam zwierzyły, że bardzo chciałyby zrobić teatr, ale nie za bardzo ma kto nimi pokierować – wspomina Sauter, który poprosił znajomą aktorkę, aby im pomogła. Panie nie tylko wystawiły swoje przedstawienie, ale działają nadal.
W pozostałych częściach audycji rozmowy z Lechem Majewskim m.in. o filmie "Młyn i krzyż" oraz z Feliksem Falkiem o "Joannie".
Aby wysłuchać całej audycji wystarczy kliknąć "Trójkowo, filmowo 5 grudnia 2010" w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie.