Minęło 45 lat od protestów w Radomiu. Wyśpiewana historia Jana Krzysztofa Kelusa [POSŁUCHAJ]

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Minęło 45 lat od protestów w Radomiu. Wyśpiewana historia Jana Krzysztofa Kelusa  [POSŁUCHAJ]
Radom, 1976-06-25. Wydarzenia radomskie, radomski czerwiec. Nz. grupa młodych ludzi jadących akumulatorowym wózkiem z narodową flagą pod gmach Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Foto: PAP/CAF

"Czerwony Radom pamiętam siny / jak zbite pałką ludzkie plecy / szosę E 7, na dworcach gliny / Strach w ludzkich oczach, upokorzenie" – brzmią słowa "Ballady o czerwonym Radomiu" Jana Krzysztofa Kelusa. Od protestów robotników minęło 45 lat. To zapomniane dziś wydarzenie było niezwykle ważne dla rodzącej się w Polsce opozycji. 

Jan Krzysztof Kelus jest autorem i wykonawcą ballad i protest songów oddających nastroje lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku. Wiele z tych wydarzeń uwiecznił w tekstach swoich balladMarian Brandys nazywał go "ulubionym pieśniarzem opozycji". W swych utworach najcelniej oddawał kształt ówczesnej rzeczywistości. Po rozruchach w czerwcu 1976 roku w Radomiu i Ursusie, z polecenia Komitetu Obrony Robotników, Jan Krzysztof Kelus brał udział w akcjach pomocy prawnej i finansowej dla represjonowanych. Wśród kurierów KOR-u, którzy jeździli z pieniędzmi do Radomia, znalazła się też jego żona Urszula "Kuba" Sikorska.

Posłuchaj

13:29
"Ballada o szosie E 7" (Trójka / Reportaż)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Radom

– Zaczęło się jesienią. Gdy wróciłem do miasta, nasz przyjaciel złożył nam propozycję, by pomóc poszkodowanym ludziom. Bylem już po studiach. Zapytaliśmy, kto prowadzi tę akcję. Okazało się, że Zbyszek i Zosia Romaszewscy. Dostaliśmy pierwsze adresy i pieniądze, które trzeba było im przekazać. Gdy tylko zobaczyliśmy tych ludzi, nie sposób było przestać tam jeździć i im pomagać – wspomniał Jan Krzysztof Kelus.  

– Pamiętam szesnastoletniego chłopca. Gdy wracał ze szkoły specjalnej, wszedł w sam środek awantury. Złapali go i pobili, a że nic nie mówił, znęcali się dalej. Pamiętam, że trzeba było dla niego sprowadzić chirurga. Młody lekarz powiedział wtedy, że nie wyobrażał sobie czegoś takiego. Od tamtych wydarzeń, gdy ktoś wchodził do domu, chłopiec uciekał i chował się pod łóżkiem – opowiadała Urszula "Kuba" Sikorska.

Podziemie 

– Razem z żoną próbowaliśmy przemycać, przez Tatry, książki drukowane przez Kulturę Paryską. Działaliśmy na wzór kurierów, to było całkiem romantyczne. Ja i moja żona Urszula, zwana Kubą, byliśmy początkującymi taternikami. Niestety książki były ciężkie. Nie jesteśmy Szerpami, dlatego ten jeden raz w życiu musieliśmy dokonać okrutnej selekcji. Kilka egzemplarzy zostawiliśmy na wieczny odpoczynek na środku Czarnego Stawu – mówił Jan Krzysztof. 

– Ważne, że nocą jakoś przedźwigaliśmy te pozostałe egzemplarze. Najlepsze było jednak przywożenie tych książek do Warszawy. Po szybkim przeczytaniu można było rozprowadzać je dalej, na wydziale socjologii i historii. Miałam później szansę na stworzenie podziemnej biblioteki dla uczniów szkół licealnych w Warszawie oraz studentów. Korzystało z niej dwieście osób. Nosiłam te książki po mieście, nie mogłam trzymać ich w jednym miejscu. Wiedziałam, że to ważna sprawa dla młodego człowieka i jego rozwoju – dodała Urszula Sikorska.

 

***

Posłuchaj także innych reportaży emitowanych w Trójce >>

***

Tytuł reportażu: "Ballada o szosie E 7"
Autorka reportażu: Urszula Żółtowska-Tomaszewska
Data emisji: 24.06.2021
Godzina emisji: 18.43

zch

Polecane