Chomętowska - fotografka zapomniana
2010-11-17, 12:11 | aktualizacja 2010-11-17, 12:11
Była jedną z najważniejszych fotografek dwudziestolecia międzywojennego, pionierką polskiej fotografii reportażowej. Potem o niej zapomniano.
Posłuchaj
Zofia Chomętowska jako jedna z pierwszych używała apartu Leica, zafascynowana możliwością natychmiastowego wykonywania zdjęć, jednego po drugim. Po wojnie była jedną z autorek głośnej wystawy „Warszawa oskarża”, która pokazywała zniszczenie wojenne. Jej zdjęcia zaprezentowano w jeszcze nie do końca odbudowanym gmachu Muzeum Narodowego.
Razem z tą wystawą odwiedziła wiele miejsc na świecie. W roku 1947 pojechała do Londynu. Do Polski już nie wróciła. Zdecydowałą się na emigrację do Argentyny. Stamtąd niedawano udało się sprowadzić do Polski jej negatywy i zdjęcia. Większość z nich jest w fatalnym stanie. Nie wiadomo czy uda się jej uratować.
Archiwum artystki zajmuje się Karolina Puchała-Rojek z warszawskiej Fundacji Archeologii Fotografii. Zainteresowała się jej twórczością jeszcze na studiach, kiedy szukała tematu do pracy magisterskiej.
- Chciałam pisać o fotografii i przeglądałam dużo przedwojennych czasopism. Uderzyło mnie, że jest w nich wiele fotografii podpisanych nazwiskiem Zofia Chomętowska, a ja on niej nic nie wiedziałam, choć interesowałam się historią fotografii dwudziestolecia międzywojennego – mówiła.
Krok po kroku zdobywała coraz więcej informacji o Chomętowskiej. W końcu udało się jej pojechać do Buenos Aires i poznać z córką artystki.
Z Karoliną Puchałą-Rojek o Zofii Chomętowskiej rozmawiała Ewelina Karpacz-Oboładze.
Wystawę zdjęć Zofii Chomętowskiej można oglądać w warszawskiej Galerii Asymetria przy ul. Nowogrodzkiej 18a do 10 grudnia.
Aby wysłuchać rozmowy "Chomętowska - fotografka zapomniana” wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie „Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.
Reportaży można słuchać na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku o 18.15. Zapraszamy
Naszych reportaży mogą Państwo również słuchać na stronie internetowej Studia Reportażu i Dokumentu.
Zapraszamy też na naszą stronę na Facebooku!
(miro)