Closterkeller z "Bordeaux" jeszcze raz w Trójce [POSŁUCHAJ]
2021-06-20, 20:06 | aktualizacja 2021-08-30, 17:08
To była muzyczna podróż w czasie – dokładnie do 2011 roku. W Programie 3 Polskiego Radia ponownie zaprosiliśmy my do wysłuchania koncert grupy Closterkeller z Muzycznego Studia im. Agnieszki Osieckiej. Zespół Anji Orthodox zagrał wówczas premierowo utwory z albumu "Bordeaux".
"Bordeaux" to concept album, po raz pierwszy w historii zespołu, poetycko opisujący wędrówkę ludzi ścieżkami czasu i bezlitosnego przeznaczenia. – Ta płyta to kwintesencja zespołu z gotyckim mrokiem, żarem w warstwie lirycznej i niemal metalowym ciężarem na czele. Nie jest to może album łatwy i wpadający w ucho od razu, ale czy dobry album nie powinien właśnie pomału dojrzewać wraz ze swym słuchaczem? – recenzował "Bordeaux" Piotr Michalski (Rock Area).
Posłuchaj
Closterkeller zagrał w Trójce w składzie: Anja Orthodox (śpiew), Gerard "Gero" Klawe (perkusja), Michał "Rollo" Rollinger (instrumenty klawiszowe), Mariusz Kumala (gitara) i Krzysztof Najman (gitara basowa). Koncert był jednym z etapów trasy "Abracadabra Gothic Tour 2011".
Grupa powstała 1 stycznia 1988 roku w Warszawie z inicjatywy muzyków: Przemysława Guryna, Jacka Skiruchy i wokalistki oraz liderki Anji Orthodox. Mimo wielokrotnych zmian składu, zespół gra nieprzerwanie od debiutu, a jego rozpoznawalną cechą jest brzmienie charakterystycznego głosu wokalistki i jej maniera wokalna. Teksty piosenek cechuje mroczna i pełna metafor poezja. W wywiadach wokalistka wyjaśniała, że brzmienie zespołu należy definiować przede wszystkim jako rock gotyck z elementami ballad i heavy metalu. Closterkeller ma na koncie 10 albumów studyjnych, a przełomowym dla zespołu był "Violet", który znalazł się w dziesiątce najpopularniejszych płyt w Polsce w 1993 według magazynu branżowego "Tylko Rock".
Closterkeller - Bez Odwrotu/Closterkeller
– Zawsze czułam, że muzyka we mnie buzuje, ale nie bardzo wiedziałam, w jaki sposób ją uzewnętrznić. Jako dziecko "plumkałam" sobie na pianinie, które stało u babci. Robiłam orkiestrę z kieliszków, które stroiłam, dolewając odpowiednią ilość wody. Śpiewałam jednak… kiepściutko. Potem, jako trochę bardziej świadoma młoda dziewczyna, pochłaniałam muzykę w wielkich ilościach. Po nocach śniło mi się, że ją tworzą, że ona we mnie gra. W końcu zostałam wokalistką – opowiadała Anja Orthodox w Trójce w wywiadzie, którego udzieliła Tomaszowi Żądzie.
Skąd u Anji miłość do arabskich ozdobników? – Bardzo długo słuchałam wokalistek nowofalowych: Siouxsie and The Banshees, Lisy Gerard z Dead Can Dance, czy Liz Fraser z Cocteau Twins. One śpiewały dziwaczne melizmaty, trącające nieco arabskimi, ćwierćtonowymi skalami. Z takiej muzyki wyszłam, nasiąkłam nową falą, postpunkiem. Bardzo lubiłam Ofrę Hazę, która śpiewała z Sisters Of Mercy. Dzięki niej zaczęłam interesować się wokalistyką arabską – wspominała wokalistka.
Znana ze specyficznego poczucia humoru i sporego dystansu do siebie Anja Orthodox jest świadoma, jak bardzo zmieniła się jako wokalistka od czasów, kiedy zaczynała karierę. – Śpiewam teraz tysiąc razy lepiej. Koledzy śmieją się ze mnie i potwierdzają. Mówią, że dno, z którego się odbiłam, było bardzo głęboko – wyznaje dziś artystka.
mat. prasowe/kr/gs