Oscar jak lodołamacz. Rozmowa z producentem filmu "Na rauszu"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Oscar jak lodołamacz. Rozmowa z producentem filmu "Na rauszu"
Kasper DissingFoto: Forum / Reuters / POOL

– Oscar działa jak lodołamacz, dziennikarze nagle zaczynają czytać twoje maile – mówi Kasper Dissing, producent filmu "Na rauszu", nagrodzonego tegoroczną statuetką za najlepszy film międzynarodowy. 34-letni Duńczyk zdradza też kulisy pracy producenta, która sprawia mu dużą frajdę.

Film "Na rauszu" w reżyserii Thomasa Vinterberga opowiada historię grupy przyjaciół, nauczycieli szkoły średniej, którzy postanawiają na własnej skórze przetestować teorię mówiącą, że odrobina alkoholu pomaga otworzyć się na świat i lepiej w nim funkcjonować. Niestety, eksperyment wymyka się im spod kontroli…

Perfekcyjnie od początku do końca wykonał za to swoją pracę producent filmu Kasper Dissing, którego zadaniem było zwrócenie uwagi członków Amerykańskiej Akademii Filmowej na to właśnie dzieło, walczące o Oscara z 39 innymi produkcjami z całego świata. – Wiadomo, że członkowie Akademii nie oglądali każdego z tych filmów. Jako producent szukasz kogoś, kto obejrzy wyprodukowany przez ciebie film. Taka osoba może o nim opowiedzieć innym, na zasadzie poczty pantoflowej. Poza tym trzeba pisać notki prasowe, udzielać informacji, bo inaczej film nie zostanie dostrzeżony – powiedział Dissing w rozmowie z Pawłem Turskim.


Posłuchaj

3:26
Kasper Dissing o roli producenta filmowego (Trójka przed południem)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Producent opowiedział też o największym wyzwaniu, jakiemu musiał stawić czoło podczas kręcenia filmu. Była nim końcowa scena tańca, kręcona, jak cała reszta zdjęć, w Kopenhadze. – Poświęciliśmy na tę scenę naprawdę dużo czasu. Szukaliśmy odpowiedniej piosenki, a potem zespołu, który ją zagra w nowej wersji, aby pasowała do tańca. To jednak nie koniec. Na tę scenę mieliśmy tylko jeden dzień. Niestety, podczas zdjęć zaczęło nagle padać, co jest typowe dla Danii. W dwie minuty złożyliśmy sprzęt i się ewakuowaliśmy. Jeszcze tego samego dnia szukaliśmy nowej lokalizacji oraz składaliśmy wnioski o zgodę na zdjęcia. Na szczęście zostały zaakceptowane i resztę nakręciliśmy dzień później.

Dissing miał też szczęście, że już pierwszy wyprodukowany przez niego film otrzymał najcenniejszą nagrodę w branży filmowej. Od razu przekonał się, jaką moc daje posiadanie tej statuetki. – Otrzymanie Oscara działa jak lodołamacz na ludzi, którzy nic o tobie do tej pory nie wiedzieli. Nagle dziennikarze czytają twoje maile, które dotąd wyrzucali. Chcą się również umawiać na rozmowy, gdy to ty do tej pory zabiegałeś o nagranie i promocję. Jest łatwiej.

Zwiastun filmu "Na rauszu", źródło: YouTube / Kino Helios Polska

Duńczyk podał też własną definicję roli producenta filmowego. – Dla mnie kręcenie filmów jest sztuką szukania kompromisów, a potem spisywania ich i wprowadzania w życie, ponieważ zawsze pracujemy przy ograniczonym budżecie, jakikolwiek by on był. Wraz z reżyserem trzeba znaleźć środek, który nie zawsze jest złoty, ale jest zdroworozsądkowy. Trzeba przemówić do niego i poznać, co jest dla niego naprawdę istotne, a z czego można zrezygnować bez wpływu na dzieło. Jeśli tę sztukę się opanuje, to można być producentem. Jest to trudne, ale jeśli robisz to dobrze, jest to naprawdę świetne uczucie.   

Film "Na rauszu" od 11 czerwca można oglądać w polskich kinach.

***

Tytuł audycji: Trójka przed południem
Prowadzi: Katarzyna Cygler
Data emisji: 11.06.2021
Godziny emisji: 10.18

kc/kr

Polecane