"Pan Tadeusz" na więziennym spacerniaku – matury wczoraj i dziś. Reportaż
2021-05-04, 18:05 | aktualizacja 2021-05-04, 20:05
O pokoleniu, które uczy się zdalnie i podchodzi do matur w pandemii, mówi się czasem "stracone pokolenie". Zapomina się często, że na przestrzeni lat matury były zdawane w różnych warunkach.
Posłuchaj
Historia przerwanego egzaminu
Danuta Brzosko-Mędryk (1921 - 2015) lekarka stomatolog i autorka będącej wspomnieniami z obozu koncentracyjnego książki "Niebo bez ptaków", jeden z egzaminów maturalnych zdawała pewnego słonecznego, lipcowego poranka 1940 roku. – Zdawałam najpierw historię, a potem łacinę – możemy usłyszeć w archiwalnym nagraniu. – W momencie kiedy zrobiłam przerażoną minę, bo pani Ewa Baderowa zadała mi pytanie, na które nie znałam odpowiedzi, rozległ się mocny dzwonek do drzwi i usłyszeliśmy głosy Niemców – wspominała.
Wszyscy zdający i egzaminatorzy zostali aresztowani i przewiezieni do więzienia na warszawskim Pawiaku. Nie oznaczało to jednak końca egzaminów, które kontynuowano na przywięziennym podwórku podczas regularnych, trwających zaledwie kwadrans, spacerów. – Wybrałam temat Malarskie koloryty w "Panu Tadeuszu" i zdawałam ten egzamin przez trzy dni. Mniej więcej po trzech tygodniach zostałyśmy zwolnione – powiedziała Danuta Brzosko-Mędryk.
Zainteresować życiem
Motywacje i chęć do nauki odnajdywano w sobie nawet w obozach śmierci. Jedną z osób, której głód i cierpienie nie przeszkodziły w zdobywaniu wykształcenia, była Stanisława Bafia (1924 - 2008), która po wojnie pracowała jako kierowniczka ds. pedagogicznych w Ośrodku Szkoleniowym Związku Spółdzielni Spożywców. Jak wspominała, nauczanie odbywało się na apelach i w chwilach wolnych od pracy.
– Nauczanie w obozie wynikało z propozycji obozowego podziemia, które chciało nas zająć innymi myślami, zainteresować życiem i przygotować do przyszłego życia. Znalazło się dużo osób, które znały cały program nauczania na pamięć. Nasze nauczanie skończyło się maturą w obozie – opowiadała.
Gustaw Herling-Grudziński i Harry Potter
Poprzednie pokolenia radziły sobie z maturą w nawet bardzo niesprzyjających warunkach i wcale nie były to pokolenia stracone. Dlaczego to współczesne, "pandemiczne" miałyby być gorsze? Według polonistki Aleksandry Radeckiej za ten stan rzeczy odpowiada zbyt ograniczona lista lektur i niewielki poziom erudycji dzisiejszej młodzieży.
– Nie mówię o grupie wybitnych humanistów, bo oni będą czytali w każdej rzeczywistości. Mówię o przeciętnym Kowalskim. To przykre, ale niektórzy zatrzymują się na literaturze z czasów dzieciństwa. Jak można połączyć Gustawa Herlinga-Grudzińskiego z Harrym Potterem? Okazuje się, że dla ucznia to jest to samo. To jest przerażające – stwierdza pedagog.
***
Tytuł reportażu: "Wczoraj i dziś"
Autor reportażu: Jakub Tarka
Data emisji: 04.05.2021
Godzina emisji: 17.45
kr