Z sąsiadami nie po drodze
2010-10-22, 12:10 | aktualizacja 2010-10-22, 12:10
Rano windą do garażu, samochodem do pracy, po pracy znów z garażu do windy i do mieszkania. Nie ma miejsca ani czasu na sąsiedzkie relacje.
Posłuchaj
– W nowym budownictwie, a szczególnie w zamkniętych osiedlach, kontakty sąsiedzkie nie wyglądają najlepiej – przyznaje Tomasz Duda z Pracowni Badań Środowiskowych Wydziału Psychologii UW.
Paradoksalnie, osoby mieszkające w sąsiednich lokalach mają większą szansę spotkać się na sąsiedzkim forum internetowym niż osobiście na klatce schodowej lub przed blokiem. - Wizja ogromnego bloku, w którym mieszka kilkaset osób i nikt się nie zna, choć ludzie są bliżej niż gdziekolwiek, przeraża mnie – przyznaje jeden z mieszkańców blokowiska.
Jesteśmy sobie obcy, często nie wymieniamy nawet kurtuazyjnego „dzień dobry” chociaż długie lata żyjemy oddzieleni tylko ścianą. Duda podkreśla, że bardzo trudno wykonać pierwszy krok w stronę zupełnie obcych osób.
Czy zatem życie bez sąsiadów byłoby możliwe? – Chyba nie, byłoby wtedy bardzo nudno – mówią dzieci. Bo sąsiad to jest przecież taki ktoś, kogo się lubi, do kogo można wpaść na herbatę i ciastka.
Najbardziej relacje sąsiedzkie doceniają młode mamy. – Spotykamy się na spacerach, nasze dzieci bawią się razem, kiedy trzeba, pomagamy sobie wzajemnie – mówi jedna z nich. Czasem jest to bardzo błaha sprawa: jajko, mleko, lekarstwo dla gorączkującego dziecka. Ale gdy trzeba, sąsiadka odda nawet własny samochód.
Starsze osoby są już bardziej sceptyczne. - Część ludzi nie nadaje się wcale do współżycia – mówi jedna z lokatorek bloku. Wieczne remonty, tupanie dzieci, albo… przykry zapach. W ten sposób jeden sąsiad potrafi zepsuć atmosferę w całym budynku.
Do czego jeszcze są przydatni sąsiedzi i co mają z tym wszystkim wspólnego koty? Posłuchaj całego reportażu.
Reportaż „Czy dobrze mieć sąsiada?” przygotowała Urszula Żółtowska-Tomaszewska.
Naszych reportaży mogą Państwo również słuchać na stronie internetowej Studia Reportażu i Dokumentu.
Zapraszamy też na naszą stronę na Facebooku!
(asz)