Demokracja, która posłała władców za kratki
Demokracja może zgubić każdego, nawet prezydenta. Jak pokazuje historia, przykładów głów państw, które w wyniku źle reprezentowanego interesu społecznego trafiły za kratki, nie brakuje.
Zdjęcie ilustracyjne
Foto: pixabay.com
W czasach królów, więzienia nie dotyczyły władców. Monarcha miał rację absolutną. Z czasem lud zaczął jednak demokratycznie wyrażać swoje zdanie. Na placach stanęły gilotyny, a więzienia okazały się otwarte dla wszystkich, bez względu na status społeczny – słyszymy w "Trójkowym Detektywie".
W historii nie brakuje prezydentów i premierów państw demokratycznych, którzy trafili do więzień. Prym w liczbie przykładów na to wiedzie Korea Południowa, która uchodzi za jedno z najbardziej rozwiniętych państw Azji. Park Geun Hie, pierwsza kobieta prezydent, w 2007 roku została skazana na trzydzieści lat więzienia. Wszystko w wyniku rzekomego brania łapówek i nierównego traktowania społeczeństwa i biznesu. Ostatecznie karę złagodzono do dwudziestu lat.
Z podobnych powodów za kratkami czas spędza jej poprzednik oraz kilku wcześniejszych prezydentów i premierów. Jeden z nich skoczył z klifu do jeziora, zostawiając uprzednio notatkę, w której oświadczył, że społeczeństwo nadmiernie przez niego cierpi.
– W Korei ludzi zajmujących się polityką najwyraźniej gubią mocne przeskoki życiowe, brak stabilizacji. Pozostaje im liczyć na posłańca z dobrą nowiną i listem ułaskawiającym – podsumowuje Katarzyna Cygler.
***
Tytuł audycji: Trójkowy detektyw
Prowadzi: Katarzyna Cygler
Data emisji: 12.02.2021
Godzina emisji: 12.16