Well done @theweeknd. Loved the set and pyros. You looked and sounded great! A Big Hug and Loud Applause!! #SuperBowl
— Dionne Warwick (@dionnewarwick) February 8, 2021
Super Bowl – triumf gospodarzy i gościa z Kanady
Tampa Bay Buccaneers i The Weeknd – to wielcy wygrani tegorocznego Super Bowl. Drużyna z Florydy triumfowała w rozgrywanym na własnym stadionie finałowym meczu ligi NFL, a kanadyjski wokalista porwał publiczność podczas odbywającego się w przerwie Halftime Show.
The Weeknd
Foto: Forum / Reuters / Mark J. Rebilas
31:9 – ten wynik nie pozostawia wątpliwości co do tego, komu należało się zwycięstwo w Super Bowl 2021. Gracze Kansas City Chiefs byli tylko tłem dla piłkarzy z Tampy, których do zwycięstwa poprowadził Tom Brady. Legendarny zawodnik ma już w dorobku 7 tytułów mistrzowskich. Przez niemal całą karierę reprezentował barwy New England Patriots, kontrakt z Buccaneers podpisał dopiero przed tym sezonem – i od razu sięgnął z nową drużyną po tytuł (dopiero drugi w jej historii).
Na ulicach leżącego na Florydzie miasta Tampa trwa dziś fiesta po nocnym zwycięstwie lokalnej ekipy w najważniejszym meczu sezonu. Powody do świętowania ma również Kanadyjczyk Abel Tesfaye, znany fanom muzyki pod pseudonimem The Weeknd. Jako jedyny artysta występujący podczas odbywającego się w przerwie muzycznego show, skupił na sobie uwagę ponad stu milionów Amerykanów, oglądających Super Bowl.
The Weeknd rozpoczął koncert za kierownicą zaparkowanego na scenie sportowego kabrioletu. W tle widać było panoramę wielkiego miasta, pełnego świateł i neonów reklamowych, wśród których na pierwszy plan wybijało się logo Pepsi – głównego sponsora całego wydarzenia.
W trakcie trwającego niecały kwadrans występu artysta zaprezentował miks swoich przebojów, wśród których nie zabrakło singla "Blinding Lights" z ostatniej płyty "After Hours" oraz starszych hitów, takich jak "Starboy", "Can't Feel My Face" czy "Earned It". Towarzyszył mu chór, orkiestra smyczkowa oraz setki tancerzy. Część z nich, zgodnie z duchem czasów, miała zamaskowane twarze.
The Weeknd zaśpiewał na Super Bowl 2021, źródło: YouTube / NFL
Tegoroczny Halftime Show był wyjątkowy z kilku względów. Z uwagi na pandemię na trybunach Raymond James Stadium zasiadło tylko 25 tysięcy widzów, co dało możliwość wykorzystania jednej z trybun jako sceny, z której dopiero w trakcie koncertu wokalista zszedł na płytę stadionu. Był to również rzadki przypadek, kiedy oprócz głównej gwiazdy wieczoru na scenie nie pojawili się inni artyści.
Na przygotowanie perfekcyjnego widowiska The Weeknd wydał ponoć 7 milionów dolarów z własnej kieszeni. Nie był to jednak gest charytatywny, a dobrze przemyślana inwestycja, która zwróci się w przychodach z przyszłych koncertów, sprzedaży płyt i odsłuchów jego piosenek w serwisach streamingowych. Jak podał serwis Nielsen Music, liczba odtworzeń utworów ubiegłorocznych gwiazd Halftime Show, Jennifer Lopez i Shakiry, wzrosła w dniach tuż po ich występie odpowiednio o 149 i 221%.
Koncert Kanadyjczyka spotkał się z entuzjastyczną reakcją użytkowników mediów społecznościowych, nie wyłączając celebrytów. Wokalista Drake napisał na Instagramie, że był to "wielki moment dla miasta", a Dionne Warwick zamieściła gratulacje na Twitterze. Pod wielkim wrażeniem występu byli też tacy artyści jak Keith Urban, Vanessa Carlton czy znana z "Gry o tron" aktorka Sophie Turner.
Trudno jednak spodziewać się, aby koncert The Weeknd był wspominany po latach jako wydarzenie na miarę występów w Halftime Show takich artystów, jak Prince, Michael Jackson czy duet Justin Timberlake & Janet Jackson ze słynną "awarią garderoby" wokalistki.
Tampa została wytypowana do roli gospodarza Super Bowl 2021 na długo przed tym, zanim okazało się, jakie drużyny wezmą udział w meczu. Radość mieszkańców miasta jest tym większa, że zwyciężyli miejscowi Buccaneers – taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy w całej historii rozgrywek! Dodatkowo miejską kasę zasili ok. 300 milionów dolarów wpływów z organizacji meczu.
A skoro już mowa o pieniądzach – bilet na pierwszy Super Bowl 55 lat temu kosztował oficjalnie 12 dolarów, na czarnym rynku ceny dochodziły zaś do 90 dolarów. W tym roku za najtańszą wejściówkę u konika trzeba było zapłacić 5 tysięcy dolarów.
kc