Paszczodźwięki. Mały poradnik dla wielkich mówców
Wraz z Mirosławem Oczkosiem rzuć wyzwanie takim szczękołamaczom jak „Feudalny fetyszysta fotografował folwark fleszem futurysty, fundował fragment flauszowego futra z frędzelkami”.
Foto: materiały promocyjne
Nasza dykcja to jeden z elementów udanej komunikacji. Jeżeli mówimy wyraźnie, akcentujemy wyrazy w odpowiedni sposób, nie stosujemy przerywników, mamy większe szanse na to, że zostaniemy zrozumiani, a nasza wypowiedź osiągnie zamierzony cel. Jednak aparat mowy, podobnie jak mięśnie na siłowni, wymaga regularnych ćwiczeń.
Autor książki zadbał o to, żeby nauka dykcji stała się świetną zabawą. Rzuć wyzwanie takim szczękołamaczom jak „I cóż, że ze Swarzędza”, „Jola lojalna z nielojalną Jolą łajają jowialnego lokaja” albo „Feudalny fetyszysta fotografował folwark fleszem futurysty, fundował fragment flauszowego futra z frędzelkami”, spróbuj sam wygłosić słynne przemówienie Lecha Wałęsy w Kongresie USA lub mowę na najbardziej absurdalny temat.
To doskonała propozycja dla wszystkich, którzy chcą zabłysnąć podczas konferencji, egzaminu, przemówienia, wykładu i wszelkiego rodzaju wystąpień publicznych, gdzie odpowiednie posługiwanie się słowem jest kluczem do sukcesu.