35 proc. kobiet na listach to kompromis
2010-09-23, 18:09 | aktualizacja 2010-09-23, 18:09
Profesor Magdalena Środa oceniła, że zapewnienie kobietom 35 procent na listach wyborczych jest kompromisem, ale Kongres Kobiet nadal będzie dążył do parytetów.
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
Sejmowa podkomisja ds. zmian w ordynacji wyborczej, która zajmuję się projektem ustawy zgłoszonym przez Stowarzyszenie Kongres Kobiet, przyjęła poprawkę, zgodnie z którą lista wyborcza nie zostanie zarejestrowana, gdy nie będzie na niej co najmniej 35 proc. kobiet i 35 proc. mężczyzn.
– Kongres Kobiet chciał parytetów, czyli 50:50, natomiast nie odchodzimy od tego roszczenia – zapowiedziała prof. Magdalena Środa, która jest zwolenniczką „ustawy kroczącej”, czyli, że liczba kobiet będzie się systematycznie zwiększać aż do osiągnięcia 50 proc. - Żeby być realistą, trzeba pójść na pewien kompromis. I to jest właśnie ten kompromis - 35 procent - dodała.
Pracująca nad ustawą Agnieszka Kozłowska-Rajewicz z PO nie jest zwolenniczką parytetu, który jej zdaniem powoduje brak elastyczności listy wyborczej. Ta ocena wynika z doświadczeń posłanki przy układaniu list. – 50-procentowa kwota to jest abstrakcja, która po pierwsze od strony organizacyjnej jest trudna do zrealizowania, a poza tym, też od strony ideologicznej, wydaje mi się zupełnie niepotrzebna.
Audycji "Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 17.45.