Konflikt na linii Merkel-Macron?
Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert zaprzeczył, jakoby kanclerz Angela Merkel była zła na prezydenta Francji Emmanuela Macrona i jakoby doszło między nimi do kłótni. Odniósł się w ten sposób do doniesień dziennika "New York Times".
Angela Merkel i Emmanuel Macron
Foto: shutterstock.com/360b
Jak informował "NYT", podczas uroczystej kolacji w siedzibie prezydenta RFN na zamku Bellevue 10 listopada – w przeddzień 30-lecia upadku muru berlińskiego – szefowa niemieckiego rządu miała wprost powiedzieć Macronowi: "Mam dość ciągłego sprzątania potłuczonego szkła. Za każdym razem muszę sklejać filiżanki, które pan tłucze, tylko po to, byśmy mogli znów wspólnie usiąść i napić się herbaty".
Niemiecka polityk miała skomentować w ten sposób m.in. wywiad, którego francuski prezydent udzielił brytyjskiemu tygodnikowi "Economist" 7 listopada, gdzie oświadczył, że brak przywództwa ze strony USA powoduje – jak to określił – "śmierć mózgową" NATO. Ostrzegł też inne kraje europejskie, że nie powinny liczyć na pomoc Stanów Zjednoczonych w zakresie obronności.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Seibert zastrzegł, że co do zasady nie informuje się o szczegółach poufnych rozmów. Według rzecznika rządu RFN, Merkel nie zachowała jednak we wspomnieniach z tego wieczoru "ani skargi, ani gniewu, ani kłótni". Niemiecka kanclerz, jak poinformował Seibert, zapamiętała kolację, jako "wspaniałe spotkanie" poświęcone głównie wydarzeniom i decyzjom sprzed 30 lat, które doprowadziły do zjednoczenia Niemiec.
Przyznał jednocześnie, że kanclerz Merkel i Macron poruszali kwestie, do których Berlin i Paryż mają odmienne podejście. – Jest to naturalne i wynika też z całkowicie innej kultury politycznej naszych krajów. Zawsze próbujemy jednak - i prawie zawsze skutecznie - szukać wspólnej drogi, wspólnego rozwiązania – zapewniał Seibert. Między Berlinem a Paryżem istnieje wiele fundamentalnych różnic, jak chociażby w polityce energetycznej, fiskalnej, europejskiej, czy dotyczącej eksportu broni.
– Emmanuel Macron w ostatnich dwóch latach dawał Niemcom powody do zmartwień. Kiedyś widziano w nim partnera dla Angeli Merkel, tak dziś stał się "szkodnikiem" w relacjach niemiecko-francuskich – mówi Olga Doleśniak-Harczuk z Instytutu Staszica.
Czy stosunki niemiecko-francuskie będą się pogarszały? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
***
Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki – popołudnie
Prowadzi: Piotr Łodej
Autor rozmowy: Michał Żakowski
Gość: Olga Doleśniak-Harczuk ("Nowe Państwo", Instytut Staszica)
Data emisji: 25.11.2019
Godzina emisji: 17.20
PAP/kw