Seriale, które wyszły poza ekran

Mariusz Cieślik

Jakie jest źródło sukcesu opowieści o losach wykształconej chłopki pańszczyźnianej, Katieriny Wierbickiej w Polsce w 2019 roku? Odpowiedzi na to pytanie szukaliśmy wraz z naszymi gośćmi – Piotrem Zarembą, autorem felietonów telewizyjnych, dr Łukaszem Jasiną, filmoznawcą oraz Agnieszką Niewińską, dziennikarką "Do Rzeczy" i autorką artykułu na temat sukcesu serialu.

– "Zniewolona" ma w sobie coś, co powinno przyciągać ludzi przed ekrany. Przyciąga ich nieszczęśliwa miłość, straszliwa tragedia. Jednak sam moment, w którym dany serial staje się kultowy, jest już nie do uchwycenia – mówił dr Łukasz Jasina.

– Porównanie do "Niewolnicy Isaury" jest bardzo trafne. Mamy dziewczynę z niższych warstw społecznych, która znajduje się na pograniczu dwóch światów i jest prześladowana przez złego dziedzica. To są po prostu archetypy, które zawsze oddziałują na pewien typ widza. "Zniewolona" nie ma wad "Niewolnicy Isaury", która była produkcją latynoską. "Zniewolona" jest bardziej zbliżona do naszej percepcji i wrażliwości – dodał Piotr Zaremba.

– Fenomen tego serialu polega też na tym, że jest on miły dla oka. Mamy sielskie krajobrazy, piękne suknie, wspaniałe wnętrza. To wielu widzów przyciąga. Kluczem do sukcesu był też moment, w którym został wyemitowany. W wakacje nie ma za dużo nowych produkcji – stwierdziła Agnieszka Niewińska.

Dlaczego boimy się produkować filmów i seriali o uczuciach? Czy "Zniewolona" rozpocznie boom na ukraińskie seriale?

Zapraszamy do wysłuchania dołączonej audycji.

Piotr Zaremba (autor felietonów telewizyjnych), dr Łukasz Jasina (filmoznawca), Agnieszka Niewińska ("Do Rzeczy")