Człowiek, który śpiewał, by słuchano z przymrużonym okiem

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Człowiek, który śpiewał, by słuchano z przymrużonym okiem
Edward StachuraFoto: Zbiory Muzeum Literatury

Mariusz Cieślik udał się do Trójmiasta, gdzie w Konsulacie Kultury, w towarzystwie zaproszonych do studia plenerowego gości, wspominał życie i twórczość wybitnego poety, prozaika i pieśniarza – Edwarda Stachury.

TytułKwestia Kultury 28 lipca godz. 20:07 28.07.2019 20:07
Prowadzący

Mariusz Cieślik

Opis

W latach 80., już po śmierci Edwarda Stachury, nastąpił niezwykły wybuch popularności artysty. Jego "Dzieła zebrane" wydawano w kilkusettysięcznych nakładach, czyniąc z nich niebywały bestseler. Co pewien czas odbywały się tzw. Stachuriady, czyli festiwale wokół twórczości poety. Wydaje się, że nie było i nie ma większego fenomenu w historii polskiej literatury.

– Wydaje mi się, że kluczem do popularności Stachury było życiopisanie. To nie był tylko atrament, druk, on pisał życiem i młodzi ludzie zawsze tego potrzebowali – kogoś, kto się utożsamiał ze swoją twórczością – zwraca uwagę prof. Katarzyna Jerzak z Akademii Pomorskiej.

– Podróżowanie było sposobem na życie dla Stachury. Mówią o tym jego zapiski. Poza tym, miał wielu przyjaciół, z którymi musiał przebywać. To nie chodziło tylko o to, że on musiał być tam. On czuł potrzebę pomocy, o czym przekonałem się dużo później, gdy opowiadałem mu o swoim koledze, który miał kłopoty. Powiedział mi wtedy: "Nie ma sprawy, jedziemy" – wspomina bratanek Edwarda Stachury, Jerzy Stachura.

– Mam wrażenie, że dla niego ważniejsza była droga, niż cel. Dzięki niej można było poznawać świat, a cel był, niejako, przy okazji – dodaje Wojciech Fułek.

Dlaczego Edward Stachura chciał zostać latarnikiem? Co sprawia, że zainteresowanie jego twórczością wciąż nie słabnie? Zapraszamy do słuchania dołączonego nagrania audycji.

Goście

prof. Katarzyna Jerzak, Wojciech Fułek, Jerzy Stachura, Igor Michalski

Playlista
Tagi

Polecane