Spór o lwy we Lwowie. "Bardzo groźna jest eskalacja napięcia"
2018-10-29, 19:10 | aktualizacja 2018-10-29, 20:10
Coraz więcej problemów w relacjach polsko-ukraińskich. – Lekceważymy działania, które w ostatecznym rachunku staną się czynnikami niewolącymi elity polityczne obu państw – mówił w Trójce Rafał Dzięciołowski, wiceprezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce, ostrzegał, że wiele aktów na pograniczu ma charakter prowokacji.
Posłuchaj
W czwartek rada obwodowa we Lwowie zażądała usunięcia lwów z Cmentarza Obrońców Lwowa, uznając je za symbol polskiej okupacji tego miasta. To jednak jeden z wielu problemów w relacjach Polski i Ukrainy.
- Ta uchwała według mnie nie ma najmniejszego znaczenia, bo to rada obwodowa, nie miejska. Nie leży w jej kompetencjach decydowanie o kształcie Cmentarza Łyczakowskiego – komentował w Trójce Rafał Dzięciołowski, wiceprezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.
Gość Trójki podkreślił jednocześnie, że widzimy obecnie ”proces eskalacji napięcia”. - Polityka historyczna jest jednym z pól, na którym to napięcie jest egzekwowane. To dramat w relacjach międzypaństwowych – dodał.
Rafał Dzięciołowski zaznaczył, że trzeba być świadomym większego niebezpieczeństwa. Spór o historię przeniesie się na emocje społeczne, a te mogą się rozlać przez różne wydarzenia, nad którymi tracimy kontrolę – powiedział.
Gość Trójki ocenił, że relacje polsko-ukraińskie są w bardzo niebezpiecznym i newralgicznym momencie. – Relacje oficjalne, eksponowane przez media, przekładają się na relacje międzyludzkie – nawet jeśli nie dzisiaj, to będziemy świadkami tego, że argumenty wysłuchane w mediach pojawią się w rozmowach między panem Kowalskim a panem Iliuszynem z Ukrainy – mówił.
Więcej ważnych informacji i komentarzy znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce, powiedział, że kwestie historyczne, w tym przynależność Lwowa, były już powodem agresji fizycznej wobec obywateli Ukrainy, na przykład w Rzeszowie. – Mamy kilkanaście takich przykładów z różnych miejsc w Polsce. To już nie jest teren pogranicza, jak wcześniej, kiedy większość tych zdarzeń, nacechowanych emocjami wobec przeszłości, występowała na Podkarpaciu. – mówił. Dodał, że teraz takie przypadki są w różnych miejscach w Polsce, z drugiej te kwestie są masowo wykorzystywane w kampanii antyukraińskiej na różnych poziomach. - Padają stwierdzenia typu zalew banderowski, zagrożenie banderowskie, też wyjmowanie z relacji polsko-ukraińskich pewnych wydarzeń, następnie obudowywanych emocjami – mówił.
- Podobnie jest na Ukrainie. Zbliżają się wybory. Mer Lwowa będzie startował w wyborach prezydenckich. Na ukraińskiej scenie politycznej pojawiły się środowiska, które zaczynają głośno mówić, że uległość wobec Polski jest szkodliwa. Podnoszą one takie argumenty jak stosunek do ukraińskich grobów i pomników na terenie Polski, do niektórych wydarzeń, które nie są potępiane - oświadczył.
Piotr Tyma mówił, że działania na pograniczu to prowokacje i są na to dowody. - Z mojej obserwacji wynika kompletny chaos i kompletna znieczulica wobec przypadków niszczenia grobów i nieobecność państwa w tym procesie. Od 2014 na ternie pograniczna polsko-ukraińskiego po polskiej stronie doszło do kilkunastu faktów profanacji grobów i pomników, w tym grobów legalnych. Większość z nich do dziś nie została naprawiona. W ogóle nie ma dialogu na ten temat. Nic nie słychać o sprawcach tych przestępstw. Działania te nosiły charakter prowokacyjny. Widać w tym rękę środowisk prorosyjskich, organizacji, osób, które jawnie mówią o potrzebie nowych relacji polsko-rosyjskich i zagrożeniu ze strony ukraińskiej – powiedział.
Gość Trójki dodał, że przygotowano raport, wysłano szereg pism do ABW, ministerstw, ale nie zna przypadku, by spraw została sfinalizowana. - To pokazuje, że lekceważy się problem, który jest inny niż w latach 90. Nie możemy już mówić o działaniach chuligańskich, działaniach w afekcie, tylko prowokacjach, których celem jest destabilizowanie sytuacji w relacjach polsko-ukraińskim i na pograniczu polsko-ukraińsko-węgierskim. Udział ludzi z Falangi w podpaleniu węgierskiego domu kultury na Zakarpaciu jest dowodem, że to nie jest lokalne zjawisko, specyfiką części regionu Polski, ale większym zagrożeniem. Nieadekwatna jednak jest reakcja – mówił Piotr Tyma.
Rafał Dzięciołowski ocenił, że sytuacja jest niebezpieczna. - Lekceważymy działania, które w ostatecznym rachunku staną się czynnikami niewolącymi elity polityczne obu państw. Tego się najbardziej boję. Boję się sytuacji, gdy bieg wydarzeń przyspieszy, wymknie się spod kontroli, a rządzący będą zmuszeni skalą i wydarzeniami do podejmowania działań, które będą wbrew interesowi obu państw – dodał.
Co zatem robić? – Deeskalować sytuację natychmiast – powiedział szef Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. Dodał, że po stronie ukraińskiej również mamy do czynienia z unikaniem odpowiedzialności, bo bardzo jątrzy i podnosi temperaturę w Polsce sporu zakaz prac ekshumacyjnych na terenie Ukrainy.
Piotr Tyma mówił, że warunkiem pokonania podziałów jest zaufanie do partnerów.
Możemy przekroczyć podziały historii. Ale zgadzam się - warunkiem do tego jest zaufanie. Jak to zrobić? Ktoś, kto to wymyśli, będzie politykiem na miarę męża stanu – mówił Rafał Dzięciołowski.
Więcej o relacjach polsko-ukraińskich w nagraniu audycji.
Tytuł audycji: Puls Trójki
Prowadzi: Beata Michniewicz
Goście: Rafał Dzięciołowski, wiceprezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce
Data emisji: 29.10.2018
Godzina emisji: 17.45
agkm