"Człowiek znikąd", czyli książka napisana z werwą
– Wojciech Engelking z książki na książkę pisze coraz lepiej, a "Człowiek znikąd" to niezywkle ciekawa i najlepsza jego propozycja – mówi Mariusz Cieślik.
zdjęcie ilustracyjne
Foto: Free-Photos/Pixabay
Okłada książki "Człowiek znikąd" Jest rok 1956. Daniel Rebstein mieszka w Warszawie, gdzie pracuje jako cenzor. Żyje w cieniu swojego brata Dawida, genialnego malarza, z którym dzieli tragiczną wojenną przeszłość. Jest coś, czego Dawid nie może przebaczyć bratu. Potem zdarza się wypadek w Tatrach, w którym ginie Dawid. Gdy Daniel odkrywa w pracowni brata dziesiątki nieznanych tajemniczych obrazów, los podsuwa mu przebiegły pomysł. Będzie odtąd podszywał się pod autora płócien i za dolary sprzedawał je mieszkającym w Warszawie dyplomatom. Wkrótce dowie się o tym Służba Bezpieczeństwa, która wkroczy do akcji, i Daniel będzie musiał uciec z Polski…
Tak zacznie się jego awanturnicze życie, w którym niczym Nikodem Dyzma wielokrotnie zmieni skórę, pozna między innymi Konstantego Jeleńskiego, Rolling Stonesów, Jerzego Kosińskiego, środowisko londyńskiej i nowojorskiej bohemy, piękne kobiety, angielskich arystokratów i rosyjską mafię…
– Największą zaletą tej książki, to fakt, że jest to prawdziwa powieść: z bohaterem, wciągającą fabułą i punktami zwrotnymi. To we współczesnej, polskiej literaturze nie zdarza się zbyt często. Engelking często zaskakuje czytelnika – zaznacza autor audycji.
Dlaczego warto przeczytać "Człowieka znikąd"? Zapraszamy do wysłuchania dołączonej audycji.
***
Tytuł audycji: Przodownicy Lektury
Prowadzi: Mariusz Cieślik
Data emisji: 24.10.2018
Godzina emisji: 10.13
mat. prasowe/kw/ml