Judith Owen z coverami w Trójce

W maju tego roku wydała dwunasty longplay zatytułowany "redisCOVERed", zawierający interpretacje utworów z repertuaru m.in. Soundgraden, The Beatles, Eda Sheerana, Justina Timberlake'a i Jonnie Mitchell.

Judith Owen z coverami w Trójce

Judith Owen na Trójkowej scenie

Foto: Wojciech Kusiński/Polskie Radio

Judith Owen na Trójkowej scenie (Koncert/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Nagranie koncertu Judith Owen, który odbył się w czwartek 18 października 2018, wyemitowaliśmy na antenie w niedzielę 13 stycznia 2019.

Dla większości artystów album z coverami to pomysł pod tytułem "deska ratunku" – gdy masz kryzys twórczości lub kontrakt płytowy, który chcesz zakończyć kolejnym albumem. Ale większość artystów to nie Judith Owen!

Urodzona w Walii, mieszkająca w Nowym Orleanie wokalistka, pianistka, piosenkarka, kompozytorka wraca z nowym albumem "redisCOVERed". Jej poprzedni longplay "Somebody's Child" docenili krytycy na całym świecie. Brytyjski "The Sunday Times" uznał go za jeden z najlepszych albumów 2016 roku, a "Analog Planet" napisał, że "błyszczy wraz z dowcipną energią Judith Owen (…), a utwory pozostają ze słuchaczem jeszcze długo po zakończeniu płyty".

Jej występy na żywo – zarówno jako headlinera, jak i specjalnego gościa trasy koncertowej Bryana Ferry'ego w Europie i Ameryce Północnej – zachwycają i zdobywają fanów, takich jak Jackson Browne, który powiedział o Judith Owen wystepującej na scenie: "Ona jest mistrzowska i tak właśnie wygląda perfekcyjny występ".

Dlaczego zatem po sukcesie autorskiego albumu zdecydowała się na nagranie płyty z coverami? Jak sama twierdzi, było to coś w rodzaju prezentu dla fanów – zarówno starych, jak i nowych. – Przez lata tak wiele osób, czy to z branży, jak producent filmowy Nick Wechsler, czy też zwykłych słuchaczy, którzy byli na moich koncertach, gdzie grałam różne covery, pytało mnie, dlaczego nie stworzę takiego albumu. Musiałam naprawdę zadać sobie pytanie, dlaczego gram te wszystkie covery? I dlaczego dają mi one tyle przyjemności? – podkreśla Judith Owen.

Odpowiedź na powyższe pytanie leży u progu przygody walijskiej artystki z muzyką – w czasach, kiedy była zmuszana do gry utworów Mozarta i Debussy'ego dla swojej rodziny, znajomych czy na zamkniętych występach, gdzie klienci oczekiwali znanych i lubianych melodii. Judith Owen grała chętnie, ale… zawsze czyniła te utwory "własnymi".

Tak samo obecnie wygląda jej praca z melodiami i tekstami do współczesnych popowych hitów lub ulubionych tematów muzyki filmowej. Dzięki niepowtarzalnemu głosowi i stylowi zawsze gra wszystko "na nowo". – Credo mojej muzycznej pracy to: nigdy nie gram karaoke, nie występuję, ani nie śpiewam utworów, które nic dla mnie nie znaczą – podkreśla Judith Owen. – Wszystkie utwory, które gram, są dla mnie ważne – przekonuje.

Doskonałym przykładem jest najnowszy album "redisCOVERed". Selekcja utworów, które Judith Owen umieściła na tym krążku, jest bardzo osobista. Złożyła na przykład hołd Joni Mitchell – jednej ze swoich największych inspiracji, która – jak twierdzi  miała ogromny wpływ na jej twórczość i to, kim jest dzisiaj. Na "redisCOVERed" wybrzmiewają "Cherokee Louise" i "Ladies' Man". To nieco zaskakujący wybór, bo oba utwory pochodzą z okresu, kiedy gwiazda Joni Mitchell nieco przygasła. Jednakże to według Judith Owen moment w twórczości Joni Mitchell, który najbardziej współgra z tym, co sama obecnie tworzy.

– W "Ladies' Man" jest fragment, w którym Joni Mitchell śpiewa: "Dlaczego ciągle starasz się zrobić ze mnie mężczyznę?" – mówi Judith Owen. – Naprawdę jest mi to bardzo bliskie. Kiedy ją poznałam, zdałam sobie sprawę, że dokładnie wiem, o czym mówi. O tym, jakim artystą jesteś, powinny świadczyć wyłącznie twoje umiejętności, nie płeć. Na scenie czy w studiu nagraniowym powinno się zdobywać respekt bez względu na to, czy jesteś kobietą, czy mężczyzną. Ten wers naprawdę mnie poruszył – ten utwór musiał znaleźć się na "RedisCOVERed" – dodaje Walijka.

Podobnie było z singlem "Black Hole Sun", jednym z najważniejszych grunge'owych utworów formacji Soundgarden, które Judith Owen zagrała w hołdzie nieżyjącemu Chrisowi Cornellowi. – Kiedy usłyszałam "Black Hole Sun", pomyślałam, że jest najlepszą piosenką o byciu w ciemności, jaką kiedykolwiek stworzono. Nie mogłam nagrać tego utworu mroczniej niż jest, ale mogłam mu nadać mój osobisty charakter. Większość ludzi zmagających się z depresją na co dzień musi wyjść na zewnątrz z uśmiechem na twarzą; nigdy nie dowiesz się, co tak naprawdę siedzi w nich w środku. To moja, bardzo osobista interpretacja "Black Hole Sun" – mówi artystka.

Jednak największym wyzwaniem, z jakim przyszło zmierzyć się Judith Owen, był nowoczesny hiphopowy "Hotline Bling" Drake'a. – Powiedziałem do Harry'ego (Shearer, jej mąż – przyp. red.): "Wybierz najbardziej ekstremalny utwór. Coś współczesnego, co uważasz za całkowicie nie dla mnie – mówi. I padło na "Hotline Bling". Oczywiście, Judith Owen zagrała ten singel w swojej własnej interpretacji. – To absolutnie kobieca piosenka! Nie wiem, czy zdajecie sobie z tego sprawę – pyta wokalistka.

W nowych i oryginalnych aranżacjach wszystkich utworów pomógł Judith Owen wielokrotnie nominowany do nagród Grammy producent David Bianco (Tom Petty, Bob Dylan, Meghan Trainor). Na basie zagrał legendarny Leland Sklar (James Taylor, Carole King, Leonard Cohen) i mistrz perkusji – Pedro Segundo, obaj kluczowi członkowie scenicznego zespołu Judith Owen. W studiu pracowali również: Beard (Bryan Ferry, James Blunt), George Shelby (Phil Collins, Bette Midler), członek Snarky Puppy – Michael "Maz" Maher, trębacz jazzowy – Nicholas Payton oraz dobrze znane fanom koncertów Judith Owen: wiolonczelistka Gabriella Swallow i skrzypaczka Lizzie Ball (Nigel Kennedy, Jeff Beck).

"redisCOVERed" to bardzo szeroki wachlarz kompozycji, od piosenki z musicalu "Grease" ("Summer Nights") po współczesne hity: "Shape Of You" Eda Sheerana czy "Cannot Stop The Feeling" Justina Timberlake'a piosenki kultowe: "Blackbird" Beatlesów i "Smoke On The Water" Deep Purple oraz klasyka taneczna lat 70., czyli "Hot Stuff" Donny Summer i "Play That Funky Music" Wild Cherry. – Wszystkim wybranym piosenkom nadałam swój styl – zaznacza Judith Owen. – Zdefiniowałam wszystko na nowo, zgodnie z tym, co czuję – zapewnia.

– "Dream A Little Dream Of Me" śpiewałam na prośbę moich przyjaciół na ich ślubnym przyjęciu – wspomina Judith Owen i dodaje, że nagle okazało się, że ten oczywisty utwór zmienił swój charakter na bliższy "One More For The Road" Franka Sinatry. W tej interpretacji idealnie pasuje na zakończenie "redisCOVERed", który rozpoczyna "Hotline Bling" Idealna klamra! – dodaje.

– I właśnie o to chodzi w muzyce! Możesz każdą piosenkę czytać inaczej! Nigdy nic nie jest oczywiste. Każdy utwór można grać i interpretować na różne sposoby. Ważne jest jednak by to, co grasz, było prawdziwe! – przekonuje Judith Owen.

(mat. promocyjne)

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.