Trójka|Salon polityczny Trójki
Janusz Korwin-Mikke
2007-07-20, 08:07 | aktualizacja 2007-07-20, 08:07
Jeżeli Niemcy - przy potężnej gospodarce, wspaniałych technikach - mają tempo wzrostu 1 proc., to jest to kompletna kompromitacja. Łączenie się z takim trupem, jak Niemcy, to jest po prostu wstyd.
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
- Witam Państwa bardzo serdecznie. Gościem jest Pan Janusz Korwin-Mikke, prezes UPR. Dzień dobry.
- Dawno nie prezes.
- Dawno Pana nie widziałem.
- Niestety nie jest Pan na bieżąco z polską polityką.
- W ogóle w UPR Pana nie ma?
- Jestem w UPR, ale nie jestem prezesem - są młodsi.
- A kto jest prezesem UPR?
- Pan Wojciech Popiela.
- Dobrze się sprawuje?
- Bardzo dobrze się sprawuje.
- To jest Pana uczeń?
- Podziela moje poglądy.
- Jest liberałem?
- Oczywiście konserwatywnym.
- To się nie zmieniło?
- Nic się nie zmieniło.
- 100 metrów od nas, w prostej linii, są słonie. Wprawdzie ich nie widać. Jeździł Pan kiedyś na słoniu?
- Tak.
- I jak?
- Niezbyt to lubię.
- To nie jest Pana ulubione zajęcie?
- Wolałbym na motocyklu, samochodem.
- Gdyby miał Pan wybrać słonia, czy wielbłąda, wybrałby Pan słonia? Wielbłąda?
- Przykro mi bardzo, ale na takie pytania nie odpowiadam.
- I nie hoduje Pan takich zwierząt?
- Nie hoduje.
- Inne zwierzęta Pan hoduje?
- Mam w domu trochę zwierząt, tak jest. Ale to takie bardziej swojskie zwierzęta.
- Jak Pan ocenia sytuację polityczną w Polsce?
- Nic się nie zmienia. Ludzie np. mówią, czy będą nowe wybory. A ja się grzecznie pytam - a co to za różnica? Przecież będą wybierać ci sami wyborcy - wyniki będą takie same. Gdyby wybory miałyby coś zmienić, to dawno zostałyby zakazane. Ta banda, która rządzi Polską od mniej więcej 80-81 la, nie dopuści do żadnej zmiany. I tyle.
- Ja bym tutaj takiej ciągłości władzy przez 80 lat nie widział.
- A ja widzę. Wszystko to są socjaliści. Przymus ubezpieczeń istnieje od ponad 80 lat.
- W gruncie rzeczy, jedna rzecz jest stała - poglądy Janusza Korwina-Mikke.
- Otóż to.
- Pan ma zdolności matematyczne, analityczne. Jak Pan ocenia rok rządów Jarosława Kaczyńskiego?
- Praktycznie nic się nie zmieniło. To, co trzeba w Polsce zrobić, to dokonać kontrrewolucji. Pan prezydent, Jego Ekscelencja, Lech Kaczyński jest socjalistą z przekonania, bo Jarek Kaczyński, to jest raczej centrowy, ale jego brat Lech, jest socjalistą i dlaczego miałoby się cokolwiek zmienić. Nie rozumiem. Przecież ci ludzie tuczą się na naszych pieniądzach. Jeżeli biorą nam podatki - rosną - miało być tanie państwo - podatki rosną. Nic się nie może zmienić. Każdy nowy rząd przychodzi - więcej biurokracji, więcej urzędników, mniej wolności. Przecież co tydzień mamy nową ustawę sejmową, która odbiera nam jakiś kawałek wolności.
- Na przykład.
- Jakakolwiek branża. A to projektuje się zakaz palenia we własnym samochodzie, w mojej własnej kawiarni nie będzie mi wolno palić.
- To przecież dla Pana zdrowia.
- Ale to jest moja sprawa.
- Pan nie pali?
- To jest moja sprawa i moje zdrowie. Proszę to dobrze zrozumieć. To są moje dzieci i ja mam decydować, do jakiej szkoły chodzą, nie pan Giertych, nie pani Łybacka, nie kto inny. Ludziom wydaje się coś takiego dziwacznego, że jak zmienią panią Łybacką na pana Giertycha, coś się zmieni. Oczywiście, że coś się zmieni, bo pani Łybacka chce uczyć nasze dzieci czegoś innego, a pan Giertych czego innego. Ale zmiana prawdziwa to jest taka, żeby pozwolić rodzicom decydować o tym, czego się uczą ich dzieci. Kiedyś za komuny było tak, że we wszystkich knajpach podawano to samo, według tych samych receptur. Można zmienić receptury. Ale można wprowadzić kontrrewolucyjną zasadę, że każdy sam sobie wybiera potrawy w restauracji, którą sobie sam wybierze. I to samo powinno być ze szkolnictwem, czy z lecznictwem. Lecznictwo nadal jest państwowe, jest socjalistyczne, w najgorszym tego znaczeniu.
- Jak Pan wie, właściwie tak, jest na całym świecie.
- Myślę, że są jeszcze kraje, w których jest w miarę normalnie. Ale powtarzam - mamy demokrację. Jeżeli jest demokracja, to są durnie. Durnie są takie same na całym świecie. Proszę to zrozumieć. Durniowi się wydaje, że on dostanie od państwa za darmo. A on nie zdaje sobie sprawy, że musi zapłacić i za tego lekarza i oprócz tego jeszcze za pana ministra Religę i jego gang, zwany Ministerstwem Zdrowia. Gdyby zapłacił tylko za lekarza, to byłoby o wiele taniej, tylko tego nie widzi.
- Ja bym tylko z tej narracji wycofał słowo dureń dlatego, że wszyscy wiemy, że płacimy podatki, bo odczuwamy to z własnej kieszeni.
- Nie. Ludzie tego nie odczuwają. Podatki większości ludziom są potrącane. Przy pensji oni nie widzą, że to są podatki. A jak jest dzień płacenia podatków, to jeszcze często dostają zwrot. Im się wydaje, że to jest coś dobrego.
- Ale i tak jest optymistycznie, bo my mamy wcześniej ten dzień wolności podatkowej niż Włosi. Oni mają miesiąc później.
- Bogaty kraj może to znieść. Ale - jak powiedział Bertrand Russell - większość ludzi woli umrzeć niż myśleć.
- A jednak jest wzrost gospodarczy w Polsce.
- Wzrost wynika stąd, że ruszyły Chiny, Indie. I te kraje mają zapotrzebowanie na węgiel, stal. W tej chwili nasze górnictwo, hutnictwo przestało być deficytowe. Tylko stąd wzrost gospodarczy całej Europy zresztą - Europa umiera. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że Europa umiera, jeżeli mówi się z trumfem, że Polska ma tempo wzrostu 4-5 proc.
- 6 proc.
- A tam.
- 6-7,2 proc.
- Niech będzie 6 proc. Dobrze. Ale głupie Chiny mają 9 proc., Malezja ma 13 proc., Tajwan ma 11 proc. wzrostu. Gdzie my żyjemy?
- Europa umiera. Jest chyba najbogatszym kontynentem. Poziom życia jest najwyższy.
- Ale bogata ciocia umiera. Bogata ciocia w swoim starym, butwiejącym domu siedzi, jest bogata, siedzi na workach złota. Ale umiera ta bogata ciocia. Proszę to dobrze zrozumieć. Człowiek bogaty, to nie znaczy dynamicznie rozwijający się.
- Poszukujący swojego rozwoju.
- Jeżeli Niemcy przy potężnej gospodarce, wspaniałych technikach mają tempo wzrostu 1 proc., to jest to kompletna kompromitacja. Kompromitacja. Po prostu wstyd. Łączenie się z takim trupem, jak Niemcy - to jest po prostu wstyd.
- Łączenie się z takim trupem? O czym Pan mówi? O czym Pan myśli?
- O Niemczech, Francji. Jedyni młodzi ludzie w Niemczech i we Francji, to są w tej chwili Muzułmanie. To jest trup. Zrozumiejmy wreszcie.
- W tym, co mówi Pan Janusz Korwin-Mikke, nie ma wielkiego optymizmu.
- Nie ma. Dziś w nocy rozmawiałem z panem, który był w Anglii i on rozmawiał z Pakistańczykami, bo teraz Polacy w Anglii pracują nie dla Anglików - z reguły dla Pakistańczyków. Oni są przedsiębiorcami.
- Jedni pracują tu. Takie duże kwantyfikatory stawia.
- I on mówi, że za 30 lat Pakistańczycy przejmą Anglię. To nie o to chodzi, że oni tam pracują. Muzułmanie mają różne dochody z ropy - ale to nie Pakistan, to inne kraje arabskie. I oni inwestują w Anglię, oni wykupują Anglię, oni ją po prostu wykupują.
- Nie widzi Pan w różowych barwach przyszłości Europy i przyszłości UE?
- Moim zdaniem UE jednak nie powstanie mimo wszystko.
- Jest.
- Nie sądzę, żebyśmy ratyfikowali traktat konstytucyjny - reformatorski. Nie sądzę, ale być może to przeprowadzą - to niczego nie zmieni. Myśmy się duchowo uzależnili od tych europejskich wartości, a ja wolałbym wartości amerykańskie, czy tajwańskie, czy jakiekolwiek inne. To są wartości świata, który umiera. Jak ja byłem młodym człowiekiem, to samochody zachwalało się, że są szybkie. Dziś samochód jest bezpieczny, tylko starzy ludzie chcą bezpiecznych samochodów. Młodzi ludzie chcą samochodów szybkich. Po prostu umieramy. Psuje się drogi. Kiedyś budowało się drogi, żeby było szybciej. Dzisiaj specjalnie i celowo buduje się okrągłe rondka, żeby było wolniej, żeby ludzie nie jeździli szybciej. Na szybkich drogach kładzie się garby, śpiących policjantów, żeby ludzie wolniej jeździli. To jest umierający świat. Świat ludzi, którzy nie chcą ryzykować.
- Świat ludzi, którzy chcą żyć bezpiecznie, wygodnie, którzy chcą wychowywać swoje rodziny w spokoju, bez brutalnych wstrząsów.
- To jest właśnie świat umierający, świat ludzi starych, świat staruchów. My potrzebujemy się rozwijać. Jak Pan pójdzie na ulicę w Tajwanie, Malezji - ja tam nie byłem - tam są młodzi ludzie, dzieciaki. Ludzie się śmieją, bawią. Dziś straciłem 100 dol. - jutro zarobię 300 dol. A tu - jak dobrze pójdzie, to będzie podwyżka emerytury o 20 zł. W takim świecie żyjemy.
- Świat się zmienia.
- Nie. Świat umiera.
- Nie. W Stanach Zjednoczonych, które Pan tak lubi i czasami chwali, też nie jeżdżą kowboje na koniach po Dzikim Zachodzie, nie strzelają się z pistoletów. Po prostu jest inaczej.
- Owszem. Strzelają się z pistoletów.
- Tak bywa.
- To jeszcze zostało. Natomiast już nie jeżdżą kowboje, tylko jeżdżą też kowboje, tylko vanami. I to jest dobre.
- Zmieniając temat - Polacy są zadowoleni z tego, że są w UE. A Pan Janusz Korwin-Mikke nie?
- Uważam, że jeszcze na szczęście nie jesteśmy. Póki dają pieniądze, to oczywiście bierzemy te pieniądze - to jest jasne. Natomiast z tymi pieniędzmi wiążą się warunki. Np., że musimy wybudować to rondko. Twierdzę, możemy usiąść i to policzyć, że spełnianie tych warunków - parapety w mleczarniach, itd. - kosztuje nas wielokrotnie więcej niż pieniądze, jakie otrzymujemy z ze wspólnoty europejskiej.
- Musiałby Pan wziąć kalkulator i policzyć, bo sądząc po ilości dróg budowanych, oczyszczalni ścieków i w innych miejscach, w cywilizacyjnym skoku, to nie jest prawda.
- W NRD wpakowano 900 mld euro. Maleńki kraj - połowa Polski. Autostrad wybudowano od cholery i trochę. Tempo wzrostu -2, bezrobocie 20 parę proc., młodzi Niemcy pouciekali z zachodnich landów do Ameryki, wszędzie, byle nie w NRD. Cena ziemi w NRD jest niższa niż w Polsce w tej chwili. Trup. Bo co z tego, że Pan ma autostradę, tą autostradą jedzie Pan z Berlina do Moskwy. Ale co z tego ma Niemiec, który teraz na drugą stronę autostrady musi jechać 20 km w jedną stronę i 20 km w drugą, bo nie ma przejazdu na jego pole, które jest po drugiej stronie autostrady. Hitler też budował autostrady i co z tego.
- Zejdźmy na ziemię. Co Pan sądzi o akcji CBA?
- To, co wszyscy normalni ludzie sądzą. Utworzono jeszcze jedno konkurencyjne biuro i to biuro będzie wytwarzało afery, tylko po to, żeby uzasadnić swoje istnienie. Pomysł, żeby aresztować lekarza - to nawet hitlerowcy, jak aresztowali dyrektora szpitala, to przychodzili do niego grzecznie, do gabinetu i mówili - panie dyrektorze, pójdzie pan z nami. A nie wyprowadzali faceta w kajdankach, na oczach pacjentów. To są metody gorsze niż hitlerowskie - powiedzmy sobie jasno. Aresztowanie skorumpowanego lekarza - skorumpowanego, to za duże słowo - lekarza, który ma w domu 150 butelek koniaku, to nie jest żadna sztuka. Jak ja byłem w szpitalu - tu nie niedaleko w Szpitalu Praskim - to też lekarzowi potem dałem butelkę nie pamiętam czego tam, ale jakiegoś koniaku. I każdy lekarz takie coś dostaje. I ja mam w domu - gdyby do mnie przyszli - też mam w domu około 50 butelek koniaku, które dostałem od różnych sympatyków, z którymi nie bardzo wiem, co robić, bo ja koniaku nie pijam. Przychodzą do mnie goście, to częstuję tym koniakiem. 150 butelek koniaku - to ma być dowód na korupcję? Oczywiście, że jest korupcja.
- Dowody na korupcję mogą być zupełnie inne, o których Pan teraz mówi, opowiada o całej groteskowej sytuacji - ona ma swoje tragiczne i groteskowe momenty. Ale są tam też jakieś dowody, ślady.
- Ależ są, oczywiście.
- Są prawdziwe łapówki.
- Oczywiście, że są prawdziwe łapówki.
- W Polsce jest korupcja. W Polsce trzeba z korupcją walczyć. To są ważne rzeczy.
- Nie. Wcale nie trzeba z korupcją walczyć, bo korupcja to jest smar, który naprawia błędy ustroju. Jeżeli nie wiadomo, którego chorego położyć, bo on nie płaci z własnej kieszeni, to korupcja decyduje, że kładziemy tego, a nie tamtego. Jak inaczej lekarz ma zdecydować - ma być doktorem Mengele, który ma powiedzieć, że tego kładę, a tego zabijam? Kładzie tego, który dał większą łapówkę. I to jest uczciwe postawienie sprawy. A kogo ma położyć? I tak musi jednego zabić, bo jednego nie położy na sali. Gdyby była normalna medycyna, że człowiek płaci za leczenie, to wtedy nie byłoby korupcji. Ale dzięki temu, więcej ludzi by przeżyło. Bo - jak Pan doskonale wie z krajów kapitalistycznych - tam jest więcej maszyn do leczenia ludzi niż w krajach socjalistycznych. I tyle.
- Za tym murem - proszę się odwrócić w prawą stronę - jest ptaszarnia. Jakie zwierzęta ma Pan w domu? Ma Pan jakieś ptaszki?
- Mam w tej chwili zeberki, bo niestety moja papuga padła, bo piorun strzelił obok i papuga padła na serce niestety.
- Tak też się zdarza. Dziękuję bardzo za rozmowę. Gościem "Salonu Politycznego Trójki" był Pan Janusz Korwin-Mikke.
- Dziękuję bardzo.