Trójka|Salon polityczny Trójki
Aleksander Szczygło
2007-02-06, 08:02 | aktualizacja 2007-02-06, 08:02
Chodzi o nie moje ambicje, nie ambicje kogokolwiek innego, tylko chodzi o bezpieczeństwo polskich żołnierzy. I to jest dla mnie najważniejsza rzecz.
Posłuchaj
- Gościem jest Pan Aleksander Szczygło, jeszcze szef Kancelarii Prezydenta, a wkrótce już szef ministerstwa obrony narodowej. Dzień dobry.
- Dzień dobry. Kłaniam się.
- Kocha Pan ten resort? Kocha Pan Wojsko Polskie?
- Zdaje sobie przede wszystkim ze znaczenia wojska, nie tylko dla obronności każdego państwa, ale w przypadku Polski również znaczenia emocjonalnego dla Polaków. To jest takie przeświadczenie, które właściwie każdy z nas ma, bo wie, jak wojsko wpływa pozytywnie, emocjonalnie na Polaków.
- Minister Sikorski kochał, minister Sikorski uwielbiał ten resort i musiał odejść. Tak po ludzku, Panie ministrze, dlaczego minister Sikorski musiał odejść?
- Nie wiem. Nie wiem. Podobnie jak większość obserwatorów byłem tym bardzo zaskoczony. I szkoda również dlatego, że ja miałem okazję współpracować z panem ministrem Sikorskim w MON pół roku temu, czy trochę więcej. I ta współpraca układała się dobrze. Zawsze było oczywiście tak, że co jakiś czas się pojawiały dyskusje, różnice zdań, ale zawsze je rozstrzygaliśmy we własnym gronie.
- Był Pan już wcześniej wiceministrem obrony, zanim Pan trafił do Kancelarii Prezydenta - teraz Pan wraca do MON-u. Nie zabiegał Pan trochę o to stanowisko?
- Nie.
- Np. były takie plotki, że ktoś informował pana prezydenta o tym, że pan minister Sikorski miał źle mówić o braciach Kaczyńskich, gdzieś na spotkaniach takich pół oficjalnych.
- To są plotki. Myślę, że nie będziemy się zniżać do analizy tego rodzaju informacji.
- Ale takie informacje padały. Wracam do tego pytania, dlaczego? Rzecznik rządu mówi o negatywnej ocenie niektórych działań resortu obrony. Ale co to znaczy?
- Jestem zaskoczony przede wszystkim złożeniem przez pana ministra Sikorskiego dymisji, szczególnie w tak istotnym momencie, jak finalizacja sprawy wysłania wojsk polskich do Afganistanu i rozpoczęcie negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej, przygotowanie - co bardzo istotne - zakończenia misji wojsk polskich w Iraku. To wszystko są bardzo istotne z punktu widzenia funkcjonowania armii decyzje.
- Minister Sikorski postępuje nieodpowiedzialnie?
- Trzeba by było zapytać się bezpośrednio pana ministra Sikorskiego, ale myślę że wtedy, kiedy pełni się funkcje publiczne, emocje czasami są pozytywne, a czasami są niepotrzebne.
- To może nie o ministrze Sikorskim, ale o konsekwencjach tej decyzji. Trudniej będzie wypełnić tę afgańską misję przy zmianie szefa resortu?
- Zawsze zmiana szefa resortu, która się jednocześnie nakłada z istotną misją zagraniczną wojska, zawsze utrudni - to jest oczywiste. Ale z tego, co wiem minister Sikorski jakiś czas temu informował Kancelarię Prezydenta, BBN, o przygotowaniach do misji w Afganistanie i te przygotowania według jego oceny przebiegają bardzo dobrze.
- Tak też patrząc na to z boku, nie jest tak, że taką misję przejmuje się i bardzo szybko są efekty. I nie jest tak, że na tym stanowisku coś się dzieje z dnia na dzień - te przygotowania trwają. Pan przyjmując stanowisko szefa ministra obrony narodowej - a to już Pan zapowiedział - ma takie poczucie, że tu sprawy są dobrze przygotowane, więc nie można mówić o nadmiernym ryzyku dla polskich żołnierzy?
- Opieram się na opinii, którą na piśmie sformułował pan minister Sikorski. Ale oczywiście po objęciu funkcji ministra obrony narodowej będę chciał odbyć rozmowy z osobami, które odpowiadają bezpośrednio za przygotowanie tej misji. I wtedy, po rozmowach, po analizie sytuacji będę mógł powiedzieć jak sprawy naprawdę się mają.
- A co w takim razie zrobić z takim cytatem z pana ministra Sikorskiego: żeby minister obrony mógł wysłać żołnierzy w rejon konfliktu, musi mieć moc sprawczą, instytucjonalną i kadrową, a z tym miałem ostatnio trudności. To jednak jest znak zapytania czy wszystko jest przygotowane.
- Trzeba zapytać pana ministra Sikorskiego. Ja nie jestem najbardziej właściwy do dokonywania wykładni wypowiedzi ministra Sikorskiego.
- Pytam nie tyle o stan emocjonalny, czy o ocenę wypowiedzi ministra Sikorskiego. Ale tak naprawdę jest to Panie ministrze pytanie o stan resortu, o stan ministerstwa obrony narodowej i przygotowania tej misji. Jaka jest Pana ocena tego?
- Moja odpowiedzialna ocena pojawi się wtedy, kiedy będę miał okazję porozmawiać z osobami, które przygotowują tę misję i wtedy będę mógł odpowiedzialnie powiedzieć jak się sprawy mają.
- A prezydent, premier? Pan, jako szef Kancelarii Prezydenta, poza tą konferencją prasową, nie mieliście sygnałów, że coś jest nie w porządku, nie dopięte?
- Nie. Szczególnie - jak mówiłem wcześniej - informacja na temat przygotowań, którą przedstawił pan minister Sikorski jakiś czas temu, była informacją pozytywną, czyli wskazującą na dobre tempo przygotowań misji polskich wojsk w Afganistanie.
- Podtrzyma Pan, Panie ministrze, wniosek o odwołanie Antoniego Macierewicza?
- Wniosek o odwołanie Antoniego Macierewicza, który został - z tego, co wiem - złożony przez - znaczy pan minister Sikorski o tym wspominał - jeżeli ja dobrze pamiętam wczorajsze wypowiedzi pracowników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, nikt z nich nie potwierdził wpłynięcia takiego wniosku. W związku z tym, skoro nie potwierdził, to znaczy, że może rozmawiamy o rzeczy, której nie było.
- Ale widzi Pan konieczność zmiany na stanowisku szefa Kontrwywiadu Wojskowego?
- Chciałbym w pierwszej kolejności porozmawiać zarówno z szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego panem Antonim Macierewiczem, jak i szefem Służby Wywiadu Wojskowego panem Witoldem Marczukiem, szefem Sztabu Generalnego, dowódcami rodzajów sił zbrojnych i innymi odpowiedzialnymi osobami, zarówno w MON, jak i w Sztabie Generalnym na ten temat. I wtedy będę mógł cokolwiek więcej powiedzieć.
- Nie będzie tutaj automatycznego potwierdzenia, bądź wycofania tego wniosku, jeśli on jest - ale trudno zakładać, żeby go nie było, przypuszczalnie jest gdzieś w drodze, jeśli pan minister Sikorski o tym mówi - tylko raczej Pana ocena samodzielna tej sytuacji od nowa?
- Tak. Tak będzie, dlatego, że - pamiętajmy, że - tu chodzi o nie moje ambicje, nie ambicje kogokolwiek innego, tylko chodzi o bezpieczeństwo polskich żołnierzy, którzy są - czy, którzy będą - poza granicami w misjach. I to jest dla mnie najważniejsza rzecz.
- Kiedy Pan, Panie ministrze, obejmie swoje obowiązki? Kiedy nastąpi formalna zmiana na stanowisku szefa MON-u?
- Najprawdopodobniej jutro.
- I to będzie o której godzinie? Wie Pan już może?
- Takich szczegółów technicznych jeszcze nie znam. Aczkolwiek za nie odpowiadam, tzn. odpowiadam za przygotowanie zarówno własnego odwołania z szefa Kancelarii, jak i za powołanie własnej osoby na stanowisko ministra obrony narodowej.
- A spotka się Pan z panem ministrem Sikorskim?
- Oczywiście, że tak. I chciałbym na tym spotkaniu omówić te istotne rzeczy, które są do zrobienia w ciągu najbliższego czasu.
- Czy wie Pan może, kto zastąpi Pana w Kancelarii Prezydenta?
- Nie mam wiedzy na ten temat. Jest kilka propozycji, ale - jak myślę - to są decyzje, które powinien, czy zakomunikuje Prezydent RP.
- Prasa spekuluje, że może Pana obecny zastępca, pan Robert Draba, albo obecna szefowa MSZ pani Anna Fotyga?
- Dużo jest spekulacji na temat roszad personalnych, w sytuacji, kiedy ruszy się jego miejsce na szachownicy, to wiadomo, że to niesie za sobą konsekwencje przesuwania na innych polach.
- Pani Anna Fotyga?
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
- A będzie Pan kogoś rekomendował panu prezydentowi?
- Myślę, że pan prezydent najlepiej wie, kto byłby najlepszy do kierowania Kancelarią Prezydenta RP.
- To tyle o tym, co Pan zostawia za sobą. A co przed Panem w takim razie? Co się zmieni, jeśli chodzi o wizję polskiej armii? Czy Pan planuje jakieś zmiany systemowe? Zmiany w programach rozwojowych?
- Pomysły na zmiany w armii, zmiany w Wojsku Polskim były pomysłami, które wspólnie wypracowywaliśmy z panem ministrem Sikorskim, wtedy kiedy byłem wiceministrem obrony narodowej. Wiele pomysłów ma charakter autorski pana ministra. Ja, jakąś tam część swoich, próbowałem dołożyć i myślę, że spokojna kontynuacja tego, co zaczął pan minister Sikorski w MON, będzie najlepszym sposobem - po pierwsze - zachowania rozsądku i odpowiedzialności za decyzje dotyczące Wojska Polskiego. Wojsko Polskie to nie jest miejsce do tego, żeby dokonywać rewolucji.
- A zatem kontynuacja, ale jednak po coś się zawsze zmian tak poważnych dokonuje. Rozumiem, że coś musi być inaczej, coś będzie inaczej?
- To byłoby prawdziwe w sytuacji, kiedy zakładałbym od urodzenia, że zostanę ministrem obrony narodowej.
- Dzisiaj pisze jedna z gazet, że Pan zawsze o tym marzył.
- Nigdy takiego założenia nie stawiałem. Myślę, że spokojnie należy kierować MON, zapewniać bezpieczeństwo polskim żołnierzom, szczególnie tym, którzy są poza granicami, doskonale wykorzystać wzrost nakładów na MON, który w porównaniu do ubiegłego roku, jest to wzrost, który będzie odczuwalny dla MON, przygotować dobre wyszkolenie wojska - to jest wszystko, co wiąże się z rozsądnym kierowaniem tak poważnym ministerstwem, jakim jest MON.
- A jak Pan, polityk PiS, odpowie na te krytyki, które się podnoszą i które wypływają z takiego trochę rozczarowania. Np. dzisiaj red. nacz. "Dziennika" Robert Krassowski pisze, że premier Kaczyński podjął fatalną decyzję: "nawet zwolennik PiS zaczyna postrzegać rząd przez pryzmat Leppera i Giertycha, a nie tych innych ministrów, tych nowych twarzy". Jak Pan takie głosy odbiera? Nie mają trochę racji? Znikają osobowości z tego rządu - tak to można streścić.
- Musimy pamiętać o jednej rzeczy, że to minister Sikorski złożył dymisję. Nie można nikogo zmusić do pełnienia funkcji, szczególnie tak istotnych, jeżeli tego nie chce. Pan minister Sikorski stwierdził, że nie jest w stanie dalej kierować ministerstwem, w związku z tym podał się do dymisji. I płacz nad rozlanym mlekiem niczego tutaj nie zmieni. Trzeba ważyć proporcje sprawy.
- A ten polityk, senator Sikorski, przyda się jeszcze PiS-owi w jakiejś roli? Będzie politykiem do wzięcia, do wykorzystania?
- Pan minister Sikorski jest doświadczonym politykiem. I myślę, że przy jego doświadczeniu i umiejętnościach, też obyciu i wieku - ma tyle samo lat, co ja, czyli niedługo - jak dobrze pamiętam, chyba w lutym, kończy 44 lata, to taka symboliczna cyfra.
- Pan Zbigniew Brzeziński pisze, że eliminuje się z rządu RP jedyną osobę dobrze orientującą się w kwestiach strategicznych i geopolitycznych. Bardzo mocne słowa.
- Tak. Mocne słowa. Ale myślę, że pan prof. Brzeziński da mi szansę na to, żeby pokazać, że kierowanie MON również w moim wykonaniu będzie rozsądne i będzie właściwe. I będzie się wiązało przede wszystkim z tym, co powinno leżeć na sercu każdemu ministrowi obrony narodowej, czyli podnoszeniu poziomu bezpieczeństwa RP.
- I jednym z takich problemów, przed którym Pan bardzo szybko stanie, będzie trochę symboliczna kwestia, ale chyba ważna - postulat i pomysł degradacji generałów, którzy wprowadzili stan wojenny. Dobry pomysł?
- To jest pomysł opracowywany w Kancelarii Prezydenta RP.
- Ale jako szef Kancelarii, to Pan może popierać, ale jako minister obrony narodowej, trochę się punkt widzenia zmieni.
- Nie. Dlatego, że żołnierze w Wojsku Polskim muszą wiedzieć, że dla nich punktem odniesienia honoru, ojczyzny jest marszałek Piłsudski, są ci, którzy walczyli o wolną Polskę, są ci, którzy zginęli w operacjach zagranicznych Wojska Polskiego, to są ci, którzy narażali tam życie, a nie ci, którzy byli namiestnikami sowieckimi w Polsce. I pod tym względem nic się nie zmienia.
- Czyli kontynuacja. Dziękuję bardzo. Nowy minister obrony narodowej, już wkrótce, Aleksander Szczygło, a teraz szef Kancelarii Prezydenta był gościem "Salonu". Dziękuję.
- Dziękuję.