Co wolno krytykowi?
2018-04-15, 21:04 | aktualizacja 2018-04-16, 09:04
Portal Interia opublikował pierwsze w historii polskich mediów przeprosiny za recenzję. Autor tekstu i wydawca przyznali, że użyto "sformułowań, naruszających dobra osobiste" piosenkarza Rafała Brzozowskiego.
Tytuł | Kwestia kultury 2018/04/16 21:06 |
Prowadzący | Mariusz Cieślik |
Goście |
Paweł Mossakowski (krytyk filmowy), Rafał Księżyk (recenzent muzyczny), Maciej Jakubowiak (literaturoznawca) |
Opis |
W tym samym tygodniu "Rzeczpospolita" opublikowała tekst zarzucający Szczepanowi Twardochowi, że "Król" jest plagiatem powieści francuskiego autora Yasminy Khadry. Jakie są granice wolności słowa w krytyce? Czego recenzent nie powinien robić? I co będzie dalej, skoro właściciele mediów zgadzają się przepraszać za słowa recenzentów? – Uważam, że nie było podstaw do zakładania sprawy, ta recenzja była po prostu nieelegancka. Bardzo agresywna i napastliwa. Gdyby twórcy biegli do sądu po każdej krytycznej recenzji, to sądy zajmowałyby się tylko takimi problemami – mówi Paweł Mossakowski, krytyk filmowy. – Ja takie osoby nazywam "podmiotami wykonawczymi", żeby nie używać słowa "artysta". On nie komponuje i nie pisze tekstów. Dostaje materiał, a jego głos nie zapada w ucho – uważa Rafał Księżyk, recenzent muzyczny. – Zastanawiam się, skąd wziął się wspomniany agresywny ton recenzji. Wydaje mi się, że jest to cecha, którą powinno się cenić u krytyków. Jeżeli recenzent uważa, że tego rodzaju muzyka jest szkodliwa czy niepotrzebna, to nie dziwie się, że ujął to w tak mocnych słowach, choć być może były one trochę nieeleganckie – dodaje Maciej Jakubowiak, literaturoznawca. Zapraszamy do wysłuchania dołączonego nagrania audycji. |