OFF Festival 2018. Znamy pierwsze gwiazdy!
2017-12-19, 17:12 | aktualizacja 2018-01-16, 10:01
– To będzie pierwszy koncert Grizzly Bear w Polsce, podobnie jak pozostałych ogłaszanych dziś artystów – mówił Artur Rojek i dodał, że organizatorzy festiwalu od lat dostawali bardzo wiele próśb o sprowadzenie wspomnianej grupy.
Posłuchaj
– Po raz kolejny w pierwszy weekend sierpnia zapraszam do Katowic – powiedział w "Aksamicie" dyrektor OFF Festivalu, który odbędzie się w dniach 3-5 sierpnia 2018 roku w Dolinie Trzech Stawów.
Kto wystąpi podczas 13. edycji OFF Festivalu?
Grizzly Bear
Jeśli szukać na współczesnej scenie alternatywnej zespołu, który z jednej strony rozwija tradycję amerykańskiego folku, ale przy tym pozostaje najpilniejszym uczniem The Beach Boys, udatnie łącząc ambicje z przebojowością, wpływy jazzu i art rocka z muzyką pop – formacją tą jest bez wątpienia Grizzly Bear. Nie da się jednak sprowadzić kwartetu z Brooklynu do roli zręcznych kopistów, bo ta chwytająca za serce, gęsta od pomysłów, czasem lekko psychodeliczna muzyka jest ich autorskim wynalazkiem. Doceniła to publiczność i podkreślali recenzenci już na etapie debiutu "Horn of Plenty" (2004), drugi album zapewnił im miejsce w światowej czołówce muzyki alternatywnej ("Yellow House" to jedna z najlepszych płyt 2006 roku zdaniem m.in. "The New York Times" i Pitchforka), a kolejne płyty – łącznie z tegoroczną "Painted Ruins" – tylko to potwierdzały. Prawdziwym środowiskiem naturalnym tego niedźwiedzia jest jednak scena, o czym przekonamy się wszyscy w ciepłą, sierpniową noc.
John Maus
Jego twórczość bywa opisywana jako zderzenie punka, chwytliwości soundtracków do kinowych hitów lat 80., natarczywej przebojowości Morodera oraz duchowości muzyki średniowiecznej i barokowej. Na wyrost? Ależ skąd. W muzyce Mausa – filozofa z wykształcenia, teoretyka muzyki z zamiłowania i praktyka z powołania – nie tylko to wszystko jest, ale na pewno elementy te zderzają się, łączą i gryzą świadomie. Jego muzyka, przesiąknięta nostalgią za przykurzonymi brzmieniami, melodiami, nastrojami, uważana jest za fundament nurtu hypnagogic pop, ale John ani myśli dać się obsadzić w roli statecznego ojca-założyciela. Jego muzyka żyje, zmienia się, zaskakuje, o czym przekonamy się z pewnością słuchając zapowiadanej na wiosnę płyty "Addendum" – i oczywiście na koncercie w Katowicach.
Clap Your Hands Say Yeah performing "Some Loud Thunder"
Głośny grzmot potrafi nie tylko oszołomić na krótką chwilę – jego echo długo będzie dźwięczało we wrażliwych uszach. Tak też było z albumem "Some Loud Thunder", drugą płytą Clap Your Hands Say Yeah, która ukazała się – aż trudno uwierzyć – 10 lat temu. Materiałem, którym Alec Ounsworth udowodnił, że starszy o dwa lata debiut nie bez powodu był największą sensacją na scenie indie. Wyprodukowany przez Dave’a Fridmanna "Some Loud Thunder" rozwijał wątki z pierwszego albumu właściwie we wszystkich kierunkach, co utrudniło początkowo recepcję tej niesamowitej płyty, ale za to pozwala nam niezmiennie się nią cieszyć. Będziemy więc wzruszać się, oczywiście klaskać, będziemy śpiewać i przede wszystkim tańczyć, bo – jak wiadomo – "Satan Said Dance".
Marlon Williams
Wyobrażacie sobie, że ktoś może pogodzić fanów Morrisseya, Chrisa Isaaka, Bon Iver i Devendry Banharta? Że w jednym głosie może kryć się zakochany w sobie dandys, syn wielkiego miasta, ale i wycofany ze świata, pełen naturalnego luzu hippis? Marlon Williams, songwriter i dysponujący niesamowitym głosem wokalista z Nowej Zelandii jest takim człowiekiem. Nagrany i wydany w ojczyźnie debiutancki album, zatytułowany po prostu "Marlon Williams" otworzył przed nim szeroki świat. Muzyk skorzystał i kolejną płytę nagrał w Kalifornii, pod okiem Noah Georgesona (tego samego, który produkował "Clashes" Brodki). Płyta "Make Way For Love" ukaże się w lutym i… zróbcie miejsce Marlonowi, bo do Katowic przyjedzie już jako gwiazda. Nie może być inaczej.
***
Tytuł audycji: Aksamit
Prowadząca: Anna Gacek
Gość: Artur Rojek
Data emisji: 18.12.2017
Godzina emisji: 19.30
gs/mk