Tomasz Gorazdowski o pierwszych wrażeniach z Timoru Wschodniego (Zapraszamy do Trójki - ranek)
Trójka|Zapraszamy do Trójki - ranek
Ida, rua, tou czyli raz, dwa, trzy, zaczynamy. Oto Timor Wschodni
2017-01-24, 09:01 | aktualizacja 2017-01-24, 20:01
Może nie wszyscy zrozumieli, ale tak, tak… - Kierunek Bhutan i tak dalej - mówił prawie po polsku przewodnik z Dili Rayan. Przenieśmy się na rajski chwilami Timor.
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
Po długiej podroży z Polski - bo to dla nas prawie koniec świata - w końcu jestem. Pogoda, jak to w tych okolicach o tej porze roku. Gorąco, parno i chwilami pada deszcz, a chwilami świeci słońce.
Kiedy wpiszemy w wyszukiwarkę Timor Wschodni w pierwszej kolejności możemy przeczytać, że to biedy kraj wschodniej Azji, w ostatnich kilkudziesięciu latach przechodzący przez piekło wojny, który w końcu doczekał się niepodległości oraz kraj, który pod pewnymi względami turystycznymi jest perełką na skalę światową. Zaraz po przyjeździe o wielu rzeczach można się przekonać, choć nie o wszystkich od razu.
Na samiutkim początku jedna niespodzianka. Miła niespodzianka. Po odstaniu godziny w zupełnie niedużej kolejce po wizę okazało się, że pan celnik poszukał na liście, postukał palcem i powiedział - Polandia free - a przygotowany byłem, jak reszta kolejki, na wydobycie 30 dolarów. Już nawet w paszporcie były.
Druga miła, to że na oficjalnej ulotce wręczanej przy wjedzie można przeczytać, że znajduje się w Dili kilka ambasad, a w tym polski konsulat honorowy. No kto by się spodziewał tutaj. Nic z tego nie wynika, telefonu nikt nie odbiera, ale zawsze.
Turystyczna zapowiedz brzmi jak wyprawa do raju, prawda? Nie do końca jednak tak jest, bo w raju nie ma wojny, nie ma więzień. Teraz w Timorze też już nie ma, ale stało się tak dopiero w ostatnich latach. Historia tego miejsca nie była łatwa, ale o tym, innym razem.
Tomasz Gorazdowski Timor Wschodni to kraj bez żadnych zabytków, a jednak jest coś, co zaczyna przyciągać turystów. Przyroda, której jeszcze człowiek nie zdołał zepsuć.
Najważniejsza jest dziewicza przyroda. Ale chyba już niedługo tak będzie, bo szczególnie w Azji, jak na czymś można zarabiać, to robi się to bez opamiętania. Wystarczy spojrzeć na wiele miejsc w Tajlandii, Koh Samui, Pattaya, w Malezji. I należy pamiętać, że Timor to bardzo biedny kraj, wiec pokusa szybkiego zarobku jest jeszcze większa. Na rządowe regulacje trudno liczyć. Faktycznie nie łowi się tu z dynamitem, turystów jest jeszcze niewielu. Ponieważ dziś ma być nie za ciekawa pogoda, szkoda wybierać się na inna wyspę perełkę Ataturo, tę zostawię na jutro, a dziś ruszam na motocyklu w głąb wyspy. Tam jest inaczej niż w mieście. W końcu Timor Wschodni jest w pierwszej dziesiątce najbardziej odizolowanych krajów na świecie. A połączeń lotniczych do innych krajów ma najmniej.
Do usłyszenia,
Tomek Gorazdowski