Trójka|Zapraszamy do Trójki - popołudnie
Milenium Polski - wyjątkowy znaczek pocztowy
2016-04-11, 17:04 | aktualizacja 2016-04-11, 18:04
Kiedy 22 lipca 1966 roku w Warszawie trwały obchody milenijne, które władze PRL połączyły z rocznicą ogłoszenia manifestu PKWN, z maszyn drukarskich Wytwórni Papierów Wartościowych w Waszyngtonie schodziły arkusze z pięciocentowym znaczkiem pocztowym, który stał się przedmiotem dumy amerykańskiej Polonii.
Posłuchaj
Znaczek przedstawiał białego orła w koronie na czerwonym tle, niewielki krzyż, daty 966-1966 oraz napis "Poland's Millennium", czyli "Milenium Polski". Zabiegi o wydanie znaczka trwały dwa lata. Na ich czele stał weteran II wojny światowej, działacz społeczno-polityczny, polski emigrant Władysław Zachariasiewicz. Pan Władysław, który ma obecnie 104 lata, został nominowany specjalnym pełnomocnikiem Poczmistrza Generalnego USA do spraw wydania milenijnego znaczka.
- To była część składowa naszej walki o niepodległość. Uważano, że jest to niewinny znaczek, ale ten niewinny znaczek miał swoje symboliczne znaczenie - powiedział pan Zachariasiewicz. Historyczne materiały związane z milenijnym znaczkiem znajdują się w waszyngtońskim Muzeum Poczty będącym częścią prestiżowego Instytutu Smithsonian. Pokazuje mi je naczelny kurator do spraw filatelistyki Daniel Piazza.
- Mamy tu oryginalne projekty artystyczne milenijnego znaczka, egzemplarze próbne w różnych kolorach oraz zaproszenie na uroczysty bankiet z okazji jego wydania. A tutaj jest pierwszy arkusz próbny zawierający 200 znaczków - mówi kurator.
Daniel Piazza podkreśla, że znaczek milenijny nie był pierwszym dotyczącym Polski, jaki wydała amerykańska poczta. W latach 30. wydano znaczek na cześć Tadeusza Kościuszki, a w czasie II wojny światowej - w ramach serii znaczków na cześć krajów okupowanych - pojawił się znaczek z polską flagą. W latach 60. amerykańska poczta wydała też znaczek na cześć Paderewskiego.
Wydanie milenijnego znaczka było dla amerykańskiej Polonii wielkim wydarzeniem. Dla uczczenia tej okazji w waszyngtońskim hotelu Sheraton wydano bankiet na 1200 osób, w którym uczestniczyli przedstawiciele amerykańskiej administracji, kongresmani, przywódcy organizacji polonijnych oraz biskup Chicago.
Na lokalnych pocztach organizowano mniejsze ceremonie. I choć podczas wystąpień mówiono o Chrzcie Polski, to sam znaczek mówi o Milenium Polski, a nie o tysiącleciu chrześcijaństwa. Co ciekawe, w Muzeum Poczty znajduje się pierwszy projekt milenijnego znaczka, na którym wyraźnie wyeksponowano krzyż oraz chrzest Mieszka I. Ten projekt został jednak odrzucony.
- Zgadzam się, że pierwotny projekt miał znacznie więcej religijnego symbolizmu. Pamiętajmy, że to był środek Zimnej Wojny i zrozumiałe było, że to miało wpływ na projekt znaczka i na wybór głównego przesłania - mówi Daniel Piazza.
W swojej biografii Władysław Zachariasiewicz sugeruje, że jednym z powodów przesunięcia akcentu z tysiąclecia chrześcijaństwa na tysiąclecie państwowości był obowiązujący w USA rozdział kościoła od państwa. Pan Władysław zwraca jednak uwagę na protesty PRL-owskiej ambasady, której nie podobała się przed wszystkim fakt, że orzeł miał na głowie koronę. - Dla nich to była prowokacja. Nie chcieli, by znaczek ujrzał światło dzienne, bo to był ważny symbol - podkreśla Władysław Zachariasiewicz.
W pewnym momencie peerelowskie władze groziły, że nie będą przyjmować listów z USA z milenijnym znaczkiem, ale ostatecznie wycofały sprzeciw. Wydrukowano 115 milionów znaczków, co oznacza, że były do kupienia w urzędach pocztowych przez mniej więcej rok. Ze względu na duży nakład ich wartość obecnie nie jest duża. W internetowych sklepach filatelistycznych nieużywane można kupić nawet za 45 centów. Dla Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych wartości milenijnego znaczka w centach czy dolarach wymierzyć się nie da.
***
Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki - popołudnie
Prowadzi: Robert Kantereit
Autor: Marek Wałuski
Data emisji: 11.04.2016
Godzina emisji: 17.20
mp/mc