Akta TW "Bolek". Czego się dowiedzieliśmy?
2016-02-22, 19:02 | aktualizacja 2016-02-22, 19:02
- Kwestionowanie prawdziwości tych dokumentów jest zamykaniem oczu na rzeczywistość - powiedział w "Pulsie Trójki" Bronisław Wildstein, komentując upublicznienie przez Instytut Pamięci Narodowej akt TW "Bolek" z domu Czesława Kiszczaka.
Posłuchaj
- Pochylamy się nad tymi dokumentami, jakby to było jakieś novum - powiedział Bronisław Wildstein z "wSieci". Ocenił, że współpraca Lecha Wałęsy z SB w pewnym okresie, była jasna od co najmniej 8 lat, gdy opublikowano książkę "SB a Lech Wałęsa".
Publicysta dodał, że w 1992 roku, gdy Antoni Macierewicz przedstawił listę agentów, był na niej też Wałęsa. Wildstein przypomniał, że pierwszą reakcją prezydenta był komunikat dla Polskiej Agencji Prasowej z przeprosinami, który potem wycofano.
- Jest sprawa oczywista, że był epizod współpracy. Inną rzeczą jest dyskusja, jak ma się to w odniesieniu do całości działania Wałęsy - stwierdził gość Trójki.
Więcej ważnych informacji i komentarzy znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy","Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
- W Polsce te dyskusje są teraz połączone - zauważył Marcin Celiński z "Liberte". Jego zdaniem, najpierw należałoby dokumenty Kiszczaka zweryfikować i potwierdzić autentyczność grafologiczną. Zwrócił uwagę, że archiwista może stwierdzić tylko zgodność cech dokumentu - pieczątkę, określoną formułę. - Świadectwo archiwisty nie jest świadectwem ostatecznym - podkreślił.
Celiński uznał, że publikacja części akt bez weryfikacji oznacza tak naprawdę wydanie wyroku na Lecha Wałęsę. Jego zastrzeżenia budzi też treść listu, który Czesław Kiszczak napisał w 1996 roku, gdy rzekomo chciał przekazać dokumenty.
Zapraszamy do wysłuchania całej dyskusji.
***
Tytuł audycji: Puls Trójki
Prowadzi: Marcin Zaborski
Goście: Bronisław Wildstein ("wSieci"), Marcin Celiński ("Liberte")
Data emisji: 22.02.2016
Godzina emisji: 17.43
fc/mp