Fala hejtu może mieć pozytywne strony?
Obraźliwe komentarze, bezzasadna krytyka i obelgi - zjawisko hejtu w dobie internetu dynamicznie się rozwija. Okazuje się jednak, że niektórzy upatrują w tym pozytywów. Czy słusznie?
Słowo hejt pochodzi od angielskiego "hate", co oznacza nienawidzić. O tzw. hejterach mówi się szczególnie w kontekście złośliwych komentarzy w internecie
Foto: Glow Images/East News
Tymon Radwański, specjalista ds. komunikacji w firmie UseLab mówił w Trójce, że poziom hejtu traktować można jako wskaźnik tego, jak jakaś zmiana odbierana jest w danym środowisku. - Jeszcze jakiś czas temu hejt był wstydliwy, dziś robi się to w sposób otwarty. Jakby gdzieś zniknęła bariera wstydu, która dawniej otaczała skrajne opinie - przyznał Tymon Radwański.
Tymczasem poeta i satyryk Andrzej Poniedzielski na pytanie o hejt odparł: ja bym chyba pochwalił. - Internet, cała nasze wirtualna przestrzeń, jest tak ogromnym zjawiskiem, że trzeba to traktować jak organizm. I taki organizm musi wykształcać sobie metody samouleczania. Bo głównym kłopotem jest ogromne odsłonięcie się człowieka, brak dbałości o taką intymność intelektualną. Ludzie ze wszystkim co pomyślą, idą do internetu. I hejt to kara za taki sposób spędzania czasu - mówił Andrzej Poniedzielski.
Słuchacze Trójki, którzy dzwonili w trakcie audycji, spróbowali zdefiniować hejt, podawali swoje metody na hejterów, ale i szukali dobrych stron tego zjawiska. Poniżej prezentujemy także wyniki sondy internetowej, przeprowadzonej w trakcie audycji.
***
Tytuł audycji: Za, a nawet przeciw
Prowadzi: Ernest Zozuń
Goście: Tymon Radwański (specjalista ds. komunikacji w firmie UseLab), Andrzej Poniedzielski (satyryk), Joanna Senyszyn (polityk SLD), Paweł Pilarczyk (PCLab.pl)
Data emisji: 16.09.2015
Godzina emisji: 12.05
ei/fbi