Wybory na Ukrainie. "Rosyjska artyleria u granic skłoni polityków do współpracy"

Zdaniem gości audycji "Komentatorzy", Arsenij Jaceniuk i Petro Poroszenko będą musieli szybko znaleźć nić porozumienia, by nie powtórzyć sytuacji po Pomarańczowej Rewolucji.

Piotr Semka z "Do Rzeczy" i Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej" o sytuacji na ukraińskiej scenie politycznej po wyborach (Komentatorzy/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Jak pokazują dane, po podliczeniu 28,95 proc. głosów, na pierwsze miejsce w wyborach parlamentarnych na Ukrainie wysunął się Front Ludowy Arsenija Jaceniuka z wynikiem 21,67 proc. Zaraz za nim jest Blok Petra Poroszenki z 21,60 proc. głosów. W nocy to partia prezydenta wygrywała. Walka jest więc bardzo wyrównana. W poniedziałek prowadzone są rozmowy koalicyjne obu partii. Czy Jaceniukowi i Poroszence uda się osiągnąć porozumienie?

Wybory na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

- Skoro oba ugrupowania mają tyle samo, to są na siebie skazani - powiedział Piotr Semka z tygodnika "Do Rzeczy". Dodał, że dotychczas politykom udawało się współpracować. Jak podkreślił Semka, Poroszenko może czuć się nieco rozdrażniony, ponieważ to on jest osobą działającą od dawna na ukraińskiej scenie politycznej, a Arsenij Jaceniuk zaistniał na niej dopiero kilka miesięcy temu, a już zdobył tak duże poparcie.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Goście audycji "Komentatorzy" rozmawiali także o tym, czy Ukrainie grozi powtórka z sytuacji po Pomarańczowej Rewolucji. Zdaniem Pawła Wrońskiego z "Gazety Wyborczej", obecnie sprawy wyglądają zupełnie inaczej. Jak podkreślił, po wyborach w 2005 roku politycy osiedli na laurach i uważali, że władza im się należy. Tymczasem teraz nie jest możliwy taki scenariusz. - Naturalnym elementem skłaniającym do współpracy jest rosyjska artyleria stojąca przy granicy - skomentował.

WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>

Dodał, że po raz pierwszy wrogiem dla rządzących jest Rosja, ponieważ nawet po Pomarańczowej Rewolucji władze deklarowały chęć współpracy z tym mocarstwem.

Wroński zwrócił uwagę także na to, że wybory na Ukrainie wytrąciły jedną z ulubionych tez rosyjskiej propagandy, która sugeruje, że w Kijowie rządzi Prawy Sektor i że to on jest kołem zamachowym ukraińskiej rewolucji. Tymczasem partia uzyskała w wyborach nikłe poparcie i nie wejdzie do parlamentu. - Oczywiście propaganda rosyjska wymyśli sobie jakąś inną historię i Rosjanie w to uwierzą - podkreślił Wroński.

Publicyści rozmawiali także o kolorycie kampanii przed wyborami samorządowymi, które odbędą się 16 listopada.

Perły kampanii. Oryginalne obietnice i autoironia kluczem do serc wyborców >>>
Rozmawiał Krystian Hanke.

(bk/mk)

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.