Krzysztof Starnawski - nurek, który czyta w czasie dekompresji

- W domu bywam trzy tygodnie w roku. Właściwie to wpadam się tylko przepakować na kolejny wyjazd. Mam to szczęście, że udało mi się połączyć pasję z pracą. Łączę przyjemne z pożytecznym - mówi Krzysztof Starnawski, nurek jaskiniowy i głębinowy, który gościł w audycji "Do południa".

Krzysztof Starnawski - nurek, który czyta w czasie dekompresji

Krzysztof Starnawski

Foto: Irena Stangierska

Krzysztof Starnawski - nurek, który czyta w czasie dekompresji (Do południa/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Krzysztof Starnawski - trudno o człowieka bardziej zaangażowanego w tak wiele różnych aktywności. Taternik, ratownik TOPR, speleolog, ale znany jest przede wszystkim jako płetwonurek jaskiniowy i głębinowy. Laureat nagrody Kolosa 1999. Rekordzista świata z 2011 roku w nurkowaniu na tzw. obiegu zamkniętym - 283 metry. Odkrywca drugiej pod względem głębokości jaskini podwodnej na świecie, która liczy sobie 373 metry - żeby ją zbadać, Starnawski w zalanej wodą jaskini zszedł 217 metrów pod powierzchnię wody.

- Eksploracja jest niewątpliwie moim głównym zajęciem. Wymaga ode mnie spędzania dużej ilości czasu w wodzie. I to nie tylko dla treningów. Po prostu, żeby cokolwiek wyeksplorować, trzeba się w tej wodzie napracować. Ale nie dajmy się zwariować: rower, góry, wspinanie, żeglowanie to dalej są rzeczy, które przy okazji robię - mówi gość Pawła Drozda.

Podwodne filmowanie to już nie tylko ciekawe hobby>>>

Starnawski to człowiek niezwykle zajęty. Meksyk, Włochy, Czechy, Syberia, Stany Zjednoczone, Francja, Namibia, Morze Północne, Bałtyk, Dominikana, Egipt - to tylko niektóre z miejsc, w których zanurzył płetwy. Ciągle w ruchu. - W domu bywam trzy tygodnie w roku. Właściwie to wpadam się tylko przepakować na kolejny wyjazd. Mam to szczęście, że udało mi się połączyć pasję z pracą. Chociaż nie zawsze jest z tym fajnie, bo pieniądze bywają różne... Prawie wszystko, co zarobię wydaję później na działania eksploracyjne - mówi gość audycji "Do południa".

Okazuje się, że nurkowanie może być źródłem przeżyć intelektualnych. Paweł Drozd pytał swojego gościa o sposoby zabicia czasu w czasie dekompresji. - Żeby się wynurzyć bezpiecznie i skutecznie trzeba przejść dekompresję, czyli trzeba wysycić organizm z gazów. Pół godziny pobytu na głębokości 150 metrów, to 5-6 godzin dekompresji. Wiszę w wodzie i czekam, aż w moim organizmie się wszystko się poukłada. Wtedy czytam. Pamiętam, że w czasie nurkowania na 181 metrów w 1999 roku przeczytałem biografię Olivera Stone'a. Wiele fragmentów książek czytanych pod wodą zostaje potem mocniej w pamięci. To świetna metoda na spędzanie dekompresji - śmieje się Krzysztof Starnawski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy przeprowadzonej przez Pawła Drozda.

"Do południa" na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku od godz. 9.05 do 12.00.

(mp)

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.