Rosja wykorzysta szkockie referendum do podziału Ukrainy?
2014-09-18, 09:09 | aktualizacja 2014-09-18, 13:09
Na taką możliwość zwracali uwagę publicyści Marcin Dzierżanowski i Michał Szułdrzyński w Trójkowych "Komentatorach".
Posłuchaj
W Szkocji o godz. 7.00 rano czasu lokalnego (godz. 8.00 czasu polskiego) rozpoczęło się historyczne referendum, które zdecyduje, czy po ponad 300 latach stanie się ona niepodległym państwem, czy też pozostanie w Zjednoczonym Królestwie.
Marcin Dzierżanowski z tygodnika "Wprost” mówił w "Komentatorach", że wynik referendum pozostaje zagadką, gdyż zwolennicy i przeciwnicy odłączenia Szkocji od Wielkiej Brytanii "idą łeb w łeb”.
Więcej inter esujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
- Chyba jednak obstawiałbym, że brytyjski konserwatyzm w ostatniej chwili zwycięży i Szkoci opowiedzą się za pozostaniem przy Londynie. Niemniej to zapewne uruchomi proces, który w przyszłości, może i w czasie jednego pokolenia, spowoduje odłączenie Szkocji. Więc myślę, że obecnie mamy jedynie wyrok z zawieszeniem - oceniał Marcin Dzierżanowski.
Michał Szułdrzyński z dziennika "Rzeczpospolita” powiedział, że Szkoci muszą pamiętać, iż konsekwencje tej decyzji będą dla nich bardzo poważne. Zwrócił uwagę, że także inne narody będą chciały pójść tą drogą, a może być ona wykorzystana też przez Rosję w przypadku wschodniej Ukrainy.
WOJNA NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
- To jest proces, którego konsekwencje dziś trudno przewidzieć, choćby dla brytyjskiej gospodarki - podkreślał.
Obaj publicyści odnieśli się też do nowego składu rządu Ewy Kopacz, która ma go w czwartek przedstawić prezydentowi, a w piątek podać oficjalnie.
Rozmawiał Krystian Hanke.
(pp/mk)