Tańsze warzywa i owoce dla tych, którzy zbiorą je sami?
Czy Polacy byliby zainteresowani współpracą z rolnikami? A może nawet mieliby siłę i ochotę popracować trochę na polu? Zbierając jabłka, paprykę czy szparagi, zwolniliby plantatora z konieczności zatrudniania pracowników sezonowych, a nawet niewielka zapłata za owoce czy warzywa zrekompensowałaby rolnikom straty wynikające np. z rosyjskiego embarga.
Warzywa
Foto: Glow Images/East News
- To praktyka dość powszechnie stosowana w krajach Europy Zachodniej - mówi Jacek Szklarek, prezes Slow Food Polska, który wspomina, że jako dziecko sam zbierał z dziadkiem szparagi na plantacji. - Dla właściciela to było wygodne. Mógł zarobić więcej niż w sytuacji, gdyby sam sprzedawałby szparagi, opłacając przy tym pracowników sezonowych. Dla nas było taniej, niż gdybyśmy kupili je nawet od tego samego rolnika, zebrane jednak przez kogoś innego - dodaje Jacek Szklarek.
- Jeśli rolnik zaprosi nas, byśmy zebrali owce czy warzywa na potrzeby własne, wtedy nie rodzi się żaden obowiązek podatkowy - zaznacza Wiesława Dróżdż, rzeczniczka Ministerstwa Finansów. Podkreśla jednak, że jeśli zechcemy je sprzedać, narazimy się na podejrzenie działania w szarej strefie.
Jak Polacy reagują na pomysł zbierania i taniego kupowania warzyw i owoców? Zapraszamy do wysłuchania całego materiału, który przygotowała Ewa Dudzińska.
Porannego pasma "Zapraszamy do Trójki" można słuchać od poniedziałku do soboty między 6.00 a 9.00.
(mk, ei)