Obsada najważniejszych stanowisk w UE to nie "sportowa rywalizacja"
2014-07-16, 18:07 | aktualizacja 2014-07-16, 19:07
- Czytając niektóre polskie spekulacje na temat obsady najważniejszych stanowisk w Unii mam wrażenie, że traktuje się to jako rodzaj meczu: ilu naszych zawodników dostanie się do finału - mówił w radiowej Trójce dr Kazimierz Wóycicki, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego. Podobnego zdania jest Andrzej Jonas z "The Warsaw Voice".
Posłuchaj
Tymczasem, jak przekonywali goście Damiana Kwieka, Unia Europejska opiera się na zupełnie innych zasadach. - Poszczególni przedstawiciele we władzach unijnych, choć można podejrzewać ich o pewne sprzyjanie własnemu rejonowi, są przede wszystkim zobowiązani do działania na rzecz całego organizmu, jakim jest Unia Europejska - przekonywał Kazimierz Wóycicki. - W tym sensie nie są to rozgrywki pucharowe - dodał. Jego zdaniem, gdyby poszczególni politycy we władzach UE kierowali się wyłącznie interesem państw, z których pochodzą, Unia straciłaby rację bytu.
- Kazimierz Wóycicki już w pierwszym zdaniu złapał za gardło podstawowy problem Unii Europejskiej. To znaczy: ile własnego, ile wspólnego. To jest dylemat, który pozostaje nierozwiązany - dopowiadał Andrzej Jonas.
Goście "Pulsu Europy" byli zgodni: niezależnie od tego, kto zostanie wybrany na poszczególne stanowiska, Bruksela będzie musiała reprezentować interesy całej Unii. - Europa jest grą zespołową - podkreślił Wóycicki.
- Dla państw nowicjuszy to dość trudna szkoła, żeby potrafić konstruować sojusze a nie z determinacją w oku i z podniesioną pięścią gnać w kierunku własnego celu, grożąc w razie czego uderzeniem pięścią w stół - mówił Jonas.
Zdaniem Wóycickiego, przy wyborze władz UE znaczenie ma między innymi pozycja gospodarcza danego państwa. Ale nie tylko. - Być może te skandaliczne wygłupy Janusza Korwin - Mikkego w jakiś sposób mogą wpłynąć na notowania Polski. To może powodować jakiś ferment - dodał.
Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
Być może jeszcze w środę wieczorem okaże się kto zostanie nowym szefem unijnej dyplomacji oraz szefem Rady Europejskiej. W różnych częściach belgijskiej stolicy spotykali się unijni przywódcy należący do grupy chadeków, socjalistów i liberałów, by ustalić własną listę kandydatów. O g.20.00 rozpocznie się unijny szczyt, na którym europejscy liderzy mają zdecydować o obsadzie kluczowych stanowisk. Wśród kandydatów na najważniejsze stanowiska wymienia się premiera Donalda Tuska oraz szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
- Zawsze trzeba sobie przypominać po co jest Unia Europejska i jak ona funkcjonuje. Ona powstała po to, żebyśmy nie chodzili pod Verdun, żeby rozstrzygać sprawy europejskie. Tylko, żebyśmy załatwiali to w gabinetach i w wielkich salach głosowań - dodał Jonas.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!
Rozmawiał Damian Kwiek
(asop, ei)