Afera taśmowa. "Premier przejmuje inicjatywę"
- Premier Donald Tusk wyprowadził kontrofensywę i postanowił uciec do przodu - tak głosowanie nad wotum zaufania dla rządu w zawiązku z aferą taśmową oceniają goście audycji "Komentatorzy" w Trójce.
Premier Donald Tusk przedstawia informację na temat podsłuchanych rozmów polityków
Foto: PAP/Radek Pietruszka
- Manewr z wotum zaufania to rozsądne rozwiązanie z punktu widzenia premiera Tuska. Krótkoterminowo dynamika tego kryzysu się zmieniła o tyle, że Tusk w Sejmie przejął inicjatywę, co nie znaczy, że sprawa jest załatwiona - powiedział Łukasz Lipiński ("Polityka”).
Według Wiktora Świetlika ("W Sieci”) sprawa rozgrywana jest na dwóch poziomach. - Wizerunkowo-politycznym, na którym Tusk jest świetny. Głosy były policzone. Pytanie, co dostał PSL. Z drugiej strony stworzona jest narracja, że było zagrożenie dla państwa. Tusk został zaatakowany przez mafie i zaczął z nimi walczyć. Ludzie mają zapamiętać, że ma rację, bo posłowie go obronili - powiedział.
Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
Według dziennikarzy obecnie żadnej partii opozycyjnej nie zależy na przyśpieszonych wyborach. Łukasz Lipiński powiedział, że debata w Sejmie była szczytem hipokryzji. - PiS chce, żeby Platforma się wykrwawiała i ma parę rzeczy do załatwienia na prawicy. Partia Palikota wie, że rozwiązanie parlamentu jest nierealne, a oni też tego nie chcą, bo to byłoby dla nich samobójstwo polityczne. Leszkowi Millerowi też nie zależy na przyśpieszonych wyborach - dodał.
- Palikot najgłośniej krzyczy, bo go na to stać. Gdyby Kaczyński ogłaszał przyśpieszone wybory i przegrał głosowanie, to przedstawiane byłoby to jako jego klęska - zauważył Wiktor Świetlik.
Rząd na podsłuchu. Serwis specjalny portalu Polskiego Radia >>>
Publicysta tygodnika "W Sieci” uważa, że śledztwo w sprawie afery taśmowej powinna przeprowadzić inna ekipa polityczna, bo obecna jest mało wiarygodna i nie ma interesu w rozwiązaniu tej sprawy.
Innego zdania jest dziennikarz "Polityki", który twierdzi, że w interesie politycznym PO jest jak najszybsze ujawnienie wszystkich materiałów. - Taśmy nie giną. Jeżeli było jakieś nagranie nawet w takim półoficjalnym obiegu, to ono prędzej czy później wyjdzie. Donald Tusk doskonale z tego zdaje sobie sprawę - podkreślił.
Rozmawiał Krystian Hanke.
(to/mk)