Kazik o ojcu: moja dojrzała miłość do niego pojawiła się dopiero teraz
2014-05-23, 15:05 | aktualizacja 2014-05-27, 13:05
Na rynku właśnie ukazała się biografia Stanisława Staszewskiego "Tata mimo woli", której autorami są Kazik Staszewski i Jarosław Duś. Muzyk o swojej relacji z ojcem opowiada w audycji "Godzina prawdy" w radiowej Trójce.
Posłuchaj
Rozmówca Michała Olszańskiego przyznaje, że bardzo brakowało mu męskiego wzorca, dlatego "kleił się" do wujków. - Jeden z nich zainteresował mnie historią. W szkole zamiast dziecięcych rysunków malowałem ławę oskarżonych w Norymberdze. Mam te rysunki do dziś - wspomina. - Brakowało mi tego faceta w domu - zaznacza.
Stanisław Staszewski miał 48 lat, kiedy zmarł. Jego syn wiedział tylko tyle, że ojciec od jakiegoś czasu miał problemy zdrowotne, przeszedł operację. - Miał na siebie uważać. Z tego co wiem, nie chciał tak żyć. Uważał, że to wegetacja. Postanowił żyć jak dotychczas. To się źle skończyło. Mama niespodziewanie dostała paszport, wyjechała nagle do Francji. Babcia przez tydzień utrzymywała mnie w nieświadomości, mówiła, że tata jest chory. Pogrzeb odbył się na Bródnie, płakałem strasznie. Na stypie było już wesoło. Dostałem po tacie magnetofon, adapter, organy i płyty - opisuje Kazik.
- Tata wyemigrował do Paryża, kiedy miałem cztery lata, ale zaskakująco dobrze go pamiętam, ze spacerów po placu Teatralnym, z sesji zdjęciowych, które organizował, gdy wracałem z przedszkola, z jego opowieści - wymienia Kazik Staszewski.
Gość radiowej Trójki opowiada, że wychowywał się w niepełnej rodzinie, z babcią i mamą. - Moja żona do dziś nie może się nadziwić, że wyszedłem z tego normalny. Dla mnie nie był to dopust Boży. Ja nie znałem sytuacji innej. Nawet fajnie było. Tata wysyłał mi komiksy, gumy do żucia, zabawki. Wśród kolegów byłem lordem - tłumaczy.
W 1971 roku doszło do spotkania jego rodziców w Paryżu. Gość radiowej Trójki z perspektywy czasu ocenia, że miała to być ze strony jego ojca próba ponownego scalenia rodziny. Rok później Kazik z mamą podjęli kolejną próbą, ale nie dostali paszportów. Obiecano im za to, że na pewno w kolejne wakacje uda im się spotkać w Rumunii. - Było już jednak za późno. Tata zmarł na początku 1973 roku. Do Polski wrócił w trumnie - mówi muzyk.
- Przez to, że taty nie było przy nas fizycznie, jego śmierć, która wydarzyła się daleko od nas, nie była dla mnie ciosem - twierdzi artysta.
Gość Trójki podkreśla, że nigdy nie usłyszał od mamy czy babci złego słowa o tacie. Stanisław Staszewski był w domu tematem tabu. - O rozwodzie mama powiedziała mi otwarcie dopiero kilka miesięcy temu, pięćdziesięcioletniemu dziadowi - oznajmia.
Przez te wszystkie lata od dzieciństwa Kazik o ojcu myślał różnie. W latach 80. przede wszystkim miał mu za złe, że opuścił rodzinę, do tego dowiedział się, że być może ojciec wcale nie chciał, by przyszedł na świat. - Zacząłem rozumieć tatę podczas pracy nad filmem Jurka Zalewskiego o nim. Pokazany w nim został jako bard, bon vivant, skloszardowany emigrant. Film nie pokazał go jako mojego ojca. Dlatego m.in. zacząłem myśleć nad książką - wyjaśnia.
- Moja dojrzała miłość do niego, akceptacja, pojawiła się dopiero teraz, przy okazji tej książki - mówi Kazik.
Wszystkie audycje z cyklu "Godzina prawdy" znajdziesz TU >>>
Kazimierz Staszewski urodził się 12 marca 1963 roku w Warszawie. Szerokiej publiczności znany jest jako Kazik, lider zespołów Kult, KNŻ i El Dupa oraz z projektów solowych. Po ukończeniu liceum im. Mikołaja Reja, rozpoczął studia na wydziale socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W 1984 roku ożenił się z Anną, z którą ma dwóch synów - Kazimierza i Jana.
W 1982 roku założył zespół Kult. Pierwszy koncert grupy odbył się 7 lipca w stołecznym klubie Remont. Sprzedano na niego 14 biletów. Debiutancką płytę zespół wydał w 1987 roku. Duży sukces przyszedł po sześciu latach, gdy ukazała się płyta "Tata Kazika" z tekstami Stanisława Staszewskiego. W 1991 roku Kazik rozpoczął karierę solową, nagrał album "Spalam się" z takimi przebojami jak "Dziewczyny" czy "Jeszcze polska". Został wówczas okrzyknięty pierwszym raperem RP, bo recytował swoje teksty, które dotyczyły spraw obyczajowych i polityki. Jedną z takich piosenek była "100 milionów " z refrenem "Wałęsa dawaj nasze 100 milionów" pochodząca z drugiej solowej płyty "Spalaj się". Po jej wykonaniu na festiwalu w Sopocie wybuchł skandal.
Kazik jest producentem, autorem tekstów i aranżacji, gra na saksofonie. Za swoją działalność otrzymał wiele nagród, m.in. Paszport Polityki, Fryderyki i nagrodę MTV.
Z Kazikiem rozmawiał Michał Olszański. Wysłuchaj całej audycji, w której muzyk mówi także o swoim związku z Anną i drodze do sukcesu.
"Godzina prawdy" na antenie Trójki w każdy piątek o godz. 12.05.
(kk/mp)