Tusk na audiencji u papieża. Publicyści: to gra pod publiczkę

Łukasz Warzecha i Wiesław Dębski o planowanym spotkaniu Donalda Tuska z papieżem Franciszkiem (Komentatorzy/Trójka)

Dodaj do playlisty

Eurowybory 2014 - zobacz serwis specjalny >>>

Donald Tusk kilkanaście dni temu powiedział, że podczas swojej wizyty we Włoszech z okazji obchodów 70. rocznicy bitwy pod Monte Cassino zamierza spotkać się z papieżem. Plany szefa rządu może pokrzyżować jednak choroba Franciszka. W piątek rzecznik Watykanu poinformował, że papież jest przeziębiony.

Łukasz Warzecha mówił w "Komentatorach", że audiencja ma związek ze zbliżającymi się eurowyborami. - Jeżeli jakiekolwiek działanie polityka wynika z prywatnej potrzeby to, to się robi prywatnie. Jest tak, że premier może wyjechać na jeden dzień nie sygnalizując tego nikomu, nie mówiąc tego dziennikarzom. Gdyby miał taką potrzebę, żeby spotkać się z papieżem i gdyby była to potrzeba duchowa, to by tak właśnie to zrobił. Jeżeli to wszystko odbywa się w świetle kamer to rzeczywiście trudno uznać, że to się dzieje w oderwaniu od kampanii wyborczej. Jest w tym jakiś fałszywy ton, trudno mi uwierzyć, że to jest całkowicie szczere - zaznaczył dziennikarz tygodnika "W Sieci”.

Wiesław Dębski także uważa, że Donald Tusk chce zbić kapitał polityczny na wizycie w Watykanie. - To nie jest szczera modlitwa na kolanach w kościele, tylko to jest gra pod publiczkę. Pamiętajmy, że jeszcze nie tak dawno Donald Tusk mówił - "nie będziemy klękać przed biskupami”. (…) Gdyby pojechał do Watykanu z wizytą prywatną po wyborach, podziękować za dobry wynik, to może to by wyglądało trochę lepiej, a teraz jest to element kampanii wyborczej, nie ma wątpliwości - podkreślił publicysta "Wirtualnej Polski".

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji  "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w najbliższą niedzielę, 25 maja. Lokale wyborcze będą czynne w godzinach 7-21. Z ostatnich sondaży wynika, że do urn wybiera się ponad 40 procent uprawnionych do głosowania. Jedna trzecia Polaków zostanie w domach.

Rozmawiał Krystian Hanke.

(aj)