IMTM, czyli zespół inny niż wszystkie

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
IMTM, czyli zespół inny niż wszystkie
Foto: Glow Images/East News

Zespół stosunkowo szybko po powstaniu zaczął występować. - Koncerty były bardzo dobrze przyjmowane. Ubierałem się trochę dziwnie jak na tamte czasy - przyznaje Maciej Ulewicz, lider IMTM, jednak, jak podkreśla, dla zespołu najważniejsza była muzyka.

Posłuchaj

IMTM, czyli zespół inny niż wszystkie (Historia pewnej płyty/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

- Powstanie zespołu to skomplikowane i zamierzchłe czasy, choć mi samemu wydaje się czasem, jakby to było wczoraj. Podobnie jak Sting, późno zacząłem przygodę z muzyką. Na studiach zadzwonił do mnie ktoś z zaproszeniem na próbę. Nie znałem go, po prostu usłyszał gdzieś, że śpiewam - wspomina rozmówca Anny Gacek. Zespołu początkowo występował jako I'm Thirsty Mum, później nazwę skrócono do IMTM.

- Wcześniej wydawało mi się, że śpiewałem, teraz zacząłem krzyczeć do mikrofonu. Nagrywaliśmy demo, granie coraz bardziej nam się podobało - opowiada wokalista o początkach działalności grupy, którą zwieńczyło wydanie płyty "Enjoy" w 1993 roku.


Z grupą IMTM współpracowała m.in. Maja Kisielińska, wokalistka zespołu Oczi Cziorne. Jak podkreśla, nie było to nic niezwykłego. - Na gdańskiej Morenie w klubie "Burdel" było skupisko lokalnych kapel. Grali tam Golden Life, Garden Party, Oczi Cziorne i IMTM. Spotykaliśmy się, graliśmy razem. Lubiliśmy się wspierać, uczestniczyć w swoich projektach. Klipy IMTM kręcone przez Yachta Paszkiewicza to były inny świat - ocenia gość "Historii pewnej płyty".

- Yach Paszkiewicz nakręcił dla nas kilka szalonych teledysków. Miał wielką wyobraźnię i łatwość tworzenia klipów bardzo ekscentrycznych jak na tamte czasy. Teraz oglądam je z uśmiechem. Patrzę na siebie w czarnych włosach, w sznurze pereł Jabloneksu ukradzionych od mamy, z makijażem i w pomarańczowych getrach Versace pożyczonych od przyjaciółki… Nie byliśmy podobni do innych zespołów - ocenia Maciej Ulewicz.

Jednym z zespołów, który nagrywał swoją płytę równolegle z powstaniem "Enjoy" IMTM był Hey. -  Zapytałem Kasi Nosowskiej, czy nie zaśpiewałaby chórków, a ona tylko spytała, jak brzmią. Tak  powstała piosenka "I'm Waiting". Głos Kasi w tym nagraniu to całkowita improwizacja. Usłyszała utwór i go zaśpiewała. To było tuż przed ich wielkim sukcesem, dzięki któremu stali się głosem pokolenia - wspomina wokalista IMTM.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, w której o powstaniu płyty "Enjoy" opowiadał także producent Adam Toczko. Program przygotowały Anna Gacek i Ewa Redel.
"Historii pewnej płyty" można słuchać w każdą sobotę między 18.00 a 19.00.

(gs/mc)

Polecane