Wokół książki "Eichmann w Jerozolimie"
2014-02-25, 13:02 | aktualizacja 2014-02-26, 15:02
We wtorkowym "Klubie Trójki" porozmawiamy o zaskakującej zawartości tego wydawnictwa, szokującym krytycyzmie autorki w stosunku do organizatorów procesu i o tym, co wynika z tekstu ponad pięćdziesiąt lat po jego opublikowaniu.
Najpierw sztuka o romansie Hannah Arendt i Martina Heideggera, a teraz film Margarethe von Trotta "Hannah Arendt" – przypomniały nam postać amerykańskiej intelektualistki, filozofa, badaczki totalitaryzmu, autorki m.in. słynnego reportażu sądowego "Eichmann w Jerozolimie". Z podtytułu tej książki pochodzi obiegowa fraza o "banalności zła", która jednak - jak się wydaje - nabrała w potocznej opinii nieco innego znaczenia, niż to, o które chodziło Arendt.
Jej portret organizatora Ostatecznego Rozwiązania, Adolfa Eichmanna, daleki jest bowiem od wizji osobowości totalitarnej, jaką znamy na przykład z "Rozmów z katem" Kazimierza Moczarskiego. Eichmann to… błazen (takie określenie pada w jej książce), człowiek nie tyle mający upodobanie do quasi-militarnej dyscypliny w państwie policyjnym, ile bezmyślny urzędnik, wpadający w zachwyt, gdy uda mu się wypowiedzieć gładkie i patetyczne zdanie, choć dla słuchaczy brzmi ono przede wszystkim niemądrze. I gdyby nie straszliwe skutki działalności Eichmanna, można by uznać go za postać bezwiednie komiczną…
Będziemy więc dziś rozmawiać o książce "Eichmann w Jerozolimie": o jej zaskakującej zawartości, o szokującym krytycyzmie autorki w stosunku do organizatorów i o tym, co wynika z jej tekstu ponad pięćdziesiąt lat po jego opublikowaniu.
Nasze zaproszenie przyjęli: Adam Szostkiewicz, tłumacz "Eichmanna w Jerozolimie", oraz prof. Paweł Śpiewak, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Na "Klub Trójki" zapraszamy we wtorek, 25 lutego, o godz. 21.05.
Sylwia Héjj i Jerzy Sosnowski