Majdan w ogniu i krwi: rośnie liczba zabitych i rannych
"Kiev Post" informuje już o co najmniej 42 ofiarach śmiertelnych wśród demonstrantów. - Dzisiejszy dzień miał być na Ukrainie dniem żałoby, tymczasem rano doszło do najostrzejszych walk od wielu dni - relacjonuje z Kijowa wysłannik Polskiego Radia Radomir Czarnecki.
Rośnie liczba ofiar wśród demonstrujących na kijowskim Majdanie
Foto: PAP/EPA/YEVGENY MALOLETKA
Sytuacja w Kijowie jest dramatyczna. Wcześniej nasz korepondent informował, że na parterze w hotelu "Ukraina", gdzie schronili się dziennikarze, zorganizowano punkt medyczny, jest mnóstwo krwi i bardzo wielu rannych. - Ciała tych, których nie udało się uratować leżą przykryte prześcieradłami koło hotelowej recepcji - mówił Radomir Czarnecki.
Krwawe starcia na Majdanie. Są zabici i setki rannych [relacja]
Na stronę protestujących przeszedł podpułkownik wojsk wewnętrznych. Jego wystąpienie na scenie rozstawionej na głównym placu Kijowa transmitowała telewizja hromadske.tv. - Podjąłem decyzję, by przejść na stronę narodu - mówił do tysięcy zgromadzonych. Wojska wewnętrzne podlegają dowództwu MSW, ściślej podporządkowanego prezydentowi Janukowyczowi niż ukraińska armia.
Kijów w ogniu. "Cała nadzieja w oligarchach"
Uczestnicy Majdanu ogłosili, że zatrzymali snajpera, który miał strzelać do sił milicyjnych z budynku Konserwatorium. Na samym Majdanie po ostrych starciach z Berkutem protestujący przeszli do kontrataku w stronę ulicy Instytuckiej, zajęli armatkę wodną, z której milicja polewała ich wodą.
Zamieszki na Ukrainie. Palikot: musimy utrzymać dialog z Janukowyczem>>>
- Już kilka godzin po ogłoszeniu rozejmu rozległy się strzały. Początkowo była informacja o strzałach snajpera. Berkut bronił się armatkami wodnymi i bronią gładkolufową - relacjonował wysłannik Polskiego Radia Radomir Czarnecki.
Sytuacja na Ukrainie. Czeka nas powtórka z Bałkanów?
Na czwartek ukraińskie władze zapowiedziały dzień żałoby narodowej po ofiarach zamieszek w Kijowie. Nieprzerwanie rośnie liczba zabitych i rannych. W kijowskich szpitalach leżą osoby z ranami postrzałowymi z ostrej amunicji, choć władza oficjalnie zaprzeczyła, aby milicja strzelała do protestujących z broni palnej.
Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>
(IAR, PAP, ei, gs, mk)