Skrobaczka do lodu - hit czy kit?
Są dużo bardziej zaawansowane technologicznie i designersko niż prymitywne koło. Mają bardziej skomplikowany kształt i wyspecjalizowaną funkcję - mówi Łukasz Badowski z Centrum Nauki Kopernik, który jednak nie szczędzi skrobaczkom słów krytyki.
Pokryty cienką warstwą lodu samochód w Przemyślu (20.01.2014)
Foto: PAP/Darek Delmanowicz
Z reguły są trójkątne, mają rączkę, czasami nawet rękawicę i specjalną zmiotkę. Wybór skrobaczek do lodu jest olbrzymi, jednak najczęściej nie spełniają one oczekiwań kierowców. Między innymi dlatego, że się łamią i czy rysują karoserię.
- Moim zdaniem skrobaczki są zrobione zupełnie bez sensu. Powinny mieć jak największą powierzchnię skrobania, zwiększyłoby to tarcie - zaznacza Łukasz Badowski. - Żeby oczyścić szybę, trzeba mieć coś twardszego niż lód. Skrobaczka mogłaby zostać wykonana np. z tytanu lub szafiru. Są też materiały utwardzane pod wpływem uderzenia, z nich robi się kamizelki ochronne - dodaje.
A jak powinna wyglądać skrobaczka idealna? - Przede wszystkim trzeba pomyśleć o ergonomii, chodzi o to, by pasował do najmniejszej i największej dłoni. W przypadku Polski pomocny może okazać się "Atlas antropometryczny populacji polskiej" wydany przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego - mówi Hanna Kokczyńska ze studia projektowego Super Super. - Skrobaczka nie koniecznie musi mieć uchwyt. Do usuwania lodu z szyby nadaje się nieaktualna karta kredytowa czy opakowanie po płycie CD. Wyobrażam sobie, że taka odśnieżaczka mogłaby mieć kształt kuli - dodaje.
Zapraszamy do wysłuchania całego materiału, który przygotował Kuba Witkowski.
Porannego pasma "Zapraszamy do Trójki" można słuchać od poniedziałku do soboty między 6.00 a 9.00.
(mk)