Krzysztof Logan Tomaszewski: nie jestem człowiekiem renesansu

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Krzysztof Logan Tomaszewski: nie jestem człowiekiem renesansu
Krzysztof Logan TomaszewskiFoto: Z prywatnego archiwum Krzysztofa Logana Tomaszewskiego

Jest poetą, pisarzem, malarzem, reporterem, tekściarzem, scenarzystą, autorem programów telewizyjnych. Nie zgadza się na określanie siebie mianem "człowieka renesansu", więc lepiej o nim powiedzieć "człowiek wielu talentów". W "Trójce pod Księżycem" Michalina Szymborska rozmawiała z artystą o życiu, twórczości i o jego miłości do piękna. 

Miłość do muzyki

– Kiedy powiedziano o mnie: "człowiek renesansu", odpowiedziałem: "kalka". Więc usłyszałem: "człowiek orkiestra", a ja na to znowu: "kalka!". Każdy próbuje wyrazić siebie swoimi słowami, jak powiedział poeta Ryszard Krynicki. Ale aby odpowiedzieć na to, kim jestem, muszę sięgnąć do swoich korzeni, bo one są dla mnie najbardziej istotne – mówi Krzysztof Logan Tomaszewski. – I związek z moją prababcią, Zofią Rabcewiczową z Poznańskich, która była największą polską przedwojenną pianistką. Grała w Petersburgu, Paryżu, Wiedniu, Warszawie, była jurorką w Konkursie Chopinowskim – opowiada.

– To była babcia mojej mamy. Z tej strony zadziałała miłość do muzyki – poprzez moją mamę. Kiedy byłem małym chłopcem, mama mi grała Chopina, Mozarta, Griega, Skriabina, Karola Szymanowskiego, którego uwielbiała. Siedziałem na wiklinowym koszu do brudnej bielizny i machałem nogami, a po drugiej stronie, na starym, poniemieckim pianinie, mama grała cudowną sonatę Mozarta. I ja nagle podbiegłem do mojej mamy i zerwałem jej dłonie z klawiatury. A ona nie wiedziała, dlaczego tak się zachowałem – wspomina Trójkowy gość. – Po latach to mamie wyjaśniłem: "przypuszczam, że ta muzyka tak na mnie działała, z taką siłą, że nie wytrzymałem. Podbiegłem do ciebie, żeby ci przeszkodzić, żebyś przestała grać tę cudowną sonatę...".

Przeczytaj także:


Miłość do słowa

– Jeżeli mama przekazała mi muzykę, to tata – słowo. Kiedy tata wrócił z olimpiady w Melbourne, pamiętam to doskonale, siedzieliśmy we trójkę z mamą przy stole. Wjechała wielka waza z domowym rosołem, marchewką i domowymi makaronem, a tata opowiadał o Australii. O dziwo nie o sporcie, ale o ludziach, których obserwował, bo był niesłychanie wrażliwym i bystrym obserwatorem. Opowiadał to w sposób tak barwny, plastyczny, że moja dłoń z łyżką z rosołem zawisła w powietrzu... Byłem tak zafascynowany jego opowieścią, że nie mogłem jeść – wyjaśnia Trójkowy gość. – I jeszcze książka. Rodzice mieli w domu książki i ja w nocy wchodziłem na krzesełko i ściągałem sobie Ericha Maria Remarque'a "Łuk triumfalny", Grahama Greena "Trzeciego człowieka" albo "Kochanka lady Chatterley"... Ojciec przyłapał mnie i powiedział: "»Kochanek lady Chatterley«? Lepiej przeczytaj sobie »Łuk triumfalny« Remarque'a albo Hemingwaya »Komu bije dzwon«, to wartościowsza literatura" – wspomina.

Posłuchaj

1:55:11
Krzysztof Logan Tomaszewski: nie jestem człowiekiem Renesansu (Trójka Pod Księżycem)
+
Dodaj do playlisty
+

***

Tytuł audycji: Trójka pod Księżycem
Prowadzi: Michalina Szymborska
Gość: Krzysztof Logan Tomaszewski (poeta, pisarz, malarz, reporter, tekściarz, scenarzysta, autor programów telewizyjnych)
Data emisji: 26.05.2022
Godzina emisji: 0.05

pr

Polecane