"Tu jest wolna Polska!": posłuchaj reportażu Moniki Chrobak

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
"Tu jest wolna Polska!": posłuchaj reportażu Moniki Chrobak
Logo "Solidarności" zaprojektowane przez Jerzego JaniszewskiegoFoto: Lukas Plewnia/Flickr/Domena publiczna

"Zima wasza, wiosna nasza" – pod tym hasłem 40 lat temu w wielu polskich miastach przeszły liczne demonstracje przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. W ten sposób członkowie "Solidarności" próbowali wyjść z podziemia po grudniowej porażce Związku. Po wprowadzeniu stanu wojennego 13.12.1981 roku został on niemal doszczętnie rozbity, a wielu jego przedstawicieli aresztowanych bądź internowanych. Masowe wystąpienia publiczne odbyły się już w kwietniu 1982 roku, jednak te najliczniejsze – 1 i 3 maja.

1 maja oraz rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja (które jako święto w PRL zostało zniesione) stwarzały okazję do kontynuacji protestów i do pokazania rzeczywistych nastrojów społecznych. Tak było w Krakowie, Gdańsku, we Wrocławiu, w Warszawie czy innych miastach. Budziły one nadzieję nad odrodzenie się "Solidarności". Jednocześnie cały czas rozwijano druk i kolportaż ulotek oraz pism informacyjnych, które przekazywały wiadomości oficjalnie niedostępne.

– To był takie chwile, że z jednej strony czuliśmy się silnymi a z drugiej wolnymi. Ludzie pisali na chodniku "Tu jest wolna Polska". Póki nad ranem nie rozchodziliśmy się, to był teren pod naszym panowaniem – mówi Grzegorz Surdy, ówczesny uczestnik opozycji antykomunistycznej w Małopolsce. – W ten sposób podtrzymywano ducha narodu – dodaje Ryszard Bocian, były działacz "Solidarności" i Konfederacji Polski Niepodległej.

– Tradycyjnie komuniści obchodzili 1 maja na Rynku. I sporo ludzi związanych z opozycją tam dotarło. W pewnym momencie wśród zgromadzonych oficjeli nagle pojawiły się transparenty "Solidarności", biało-czerwone flagi i ten pochód niezależny wmieszał się w oficjalne obchody. Była konsternacja wśród "czerwonych", co więcej, trudno było im zaatakować, ponieważ bali się, że pobija swoich – opowiada Grzegorz Surdy. – Skandowaliśmy hasła solidarnościowe: "Precz z komuną!", "Wrona skona!" – wspomina.

Przeczytaj także


– Po wprowadzeniu stanu wojennego trwały strajki później rozbite przez Służbę Bezpieczeństwa i ZOMO: część ludzi została aresztowana i internowana, część zeszła do podziemia i rozpoczęła normalną działalność opozycyjną już w podziemiu – tłumaczy Roman Kalita, działacz NZS-u i "Solidarności". – Zaczęło się pierwszą demonstracją już w kwietniu. 3 maja jak oceniają historycy ok. 12 tys. ludzi zebrało się na Rynku Głównym w czasie mszy w Kościele Mariackim – wskazuje.

– Jak ktoś zna Kraków, to wie, że łatwo jest zamknąć wszystkie ulice wokół Rynku. Doprowadziło to do wielu zatrzymań, pobić. Cały Rynek był zagazowany, wiec trudno tam było funkcjonować. Część ludzi starała się ukryć w kamienicach, w bramach... I tak to wyglądało – dodaje.


Posłuchaj

11:22
Zryw solidarnościowy (Reportaż/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

***

Tytuł reportażu: "Zryw solidarnościowy"
Autorka reportażu: Monika Chrobak
Data emisji: 2.05.2022
Godzina emisji: 18.42

pr

Polecane