Etykiety win pod lupą. Producenci będą zobowiązani podawać ich pełny skład

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Etykiety win pod lupą. Producenci będą zobowiązani podawać ich pełny skład
Zdjęcie ilustracyjneFoto: shutterstock.com/PopTika

Spoglądamy na nie w poszukiwaniu listy składników, a często nie znajdujemy tam nic oprócz przekazu marketingowego. Etykiety win, bo o nich mowa, trzy lata temu trafiły pod lupę unijnych urzędników, a efekty ich interwencji będą widoczne już niedługo. Na butelce zobaczymy pełny skład produktu, a ten wielu koneserów tanich importowanych trunków może przyprawić o ból głowy.

chleb noz 1200.jpg
Prosty skład = zdrowie? Jak szukać dobrego jedzenia?

Nowe przepisy nie w smak producentom

Przykłady ukrytych składników to np. mączka kostna i rybna, która służy do klarowania wina, a która z pewnością odstraszyłaby od kupna wegan i wegetarian. Producenci już niedługo za sprawą zmian w przepisach będą musieli podać dokładny skład trunku i jego wartości odżywcze. Jak nietrudno się domyślić, jest im to nie w smak, bo mają wiele do ukrycia. 

– Od kilku lat z Unii Europejskiej jest rozpatrywany wniosek, żeby ten skład się pojawił. W tej chwili docieramy do końca tego procesu. Wielcy producenci wina przez długi czas blokowali wprowadzenie tej regulacji. Całkiem słusznie obawiają się, że konsumenci, którzy do tej pory z przyjemnością pili tanie wina za 10 zł, będą w szoku, gdy zobaczą tę długą listę – mówi Wojciech Bońkowski z pisma ''Ferment''.


Posłuchaj

4:43
Producenci win niedługo będą musieli ujawnić, co tak naprawdę znajduje się w butelce. Wchodzą nowe przepisy (Pora na Trójkę)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Czytajmy etykiety

Zastępowanie informacji o pełnym składzie przekazem marketingowym dotyczy też wielu innych produktów spożywczych. Jak zwraca uwagę prof. Regina Wierzejska z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, nie mamy nawyku czytania etykiet. A producenci chętnie to wykorzystują.

– Pewne pułapki mogą kryć się w samej nazwie produktu. Parówki z cielęciną to nie parówki cielęce i udział tego mięsa jest raczej niewielki. Produkt o smaku owocowym może w ogóle nie zawierać owoców, a jedynie aromat. Wszystko to jest zgodne z prawem, tylko my konsumenci musimy o tym wiedzieć – radzi.

Tajemnicza litera "E"

Jeżeli już czytamy etykiety produktów spożywczych, najczęściej zwracamy uwagę na składniki o nazwie zaczynającej się na literę "E". Nie każdy wie, że jest to kod dodatku do żywności uznanego przez UE za bezpieczny i dozwolony do użycia.

– To jest zupełnie przejaskrawiony problem – stwierdza prof. Regina Wierzejska. – Składniki "E" są stosowane, jest ich dużo, wszystkie są dopuszczone. Myślę, że niekoniecznie powinniśmy kierować się jedynie zawartością składników "E" przy zakupie produktu. Bardziej zwracajmy uwagę na to, ile on ma soli czy cukru.

***

Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzi: Piotr Firan
Autor materiału reporterskiego: Józef Niewiarowski
Data emisji: 22.11.2021
Godzina emisji: 7.18

kr

Polecane