Magiczny koncert Lilly Hates Roses. Zobacz zdjęcia!

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Magiczny koncert Lilly Hates Roses. Zobacz zdjęcia!
Kasia Golomska, czyli połowa duetu Lilly Hates RosesFoto: Wojciech Kusiński/Polskie Radio

Pełnometrażowy występ duetu Lilly Hates Roses w Studiu im. Agnieszki Osieckiej to jeden z najważniejszych przystanków na trasie promującej ich debiutancki album "Something to happen”. To także pierwszy koncert, na którym zespół zaprezentował się w powiększonym składzie.

Koncert  odbył się 12 października 2013 r. (sobota) o godz. 20.05.

Są debiutantami. Premiera ich płyty "Someting to happen" miała miejsce 30 lipca, a za nimi już debiut na falach amerykańskiego eteru w kultowej stacji radiowej KEXP. Singiel "Youth" wzięła na warsztat Sarah Blackwood - autorka słynnych coverów. Wielki świat bardzo szybko zainteresował się Lilly Hates Roses. Bardzo entuzjastycznie i ciepło przyjęci na Openerze oraz Slot Art Festival.

Ich muzyka o sadzona w indie-folku, wspomaganych awangardową elektroniką, otoczonych melancholijnymi osobistymi tekstami. Album wyprodukował Maciej Cieślak (Ścianka, Lenny Valentino). Płyta nagrana analogowo na „setkę” Za sam mastering odpowiedzialny jest Smolik. Coś dla fanów Bon Iver, Low czy The XX

Koncerty w Trójce - słuchaj kiedy chcesz na moje.polskieradio.pl >>>

Lilly Hates Roses to zespół, który już za sprawą pierwszej nagranej piosenki – czyli pogodnej, bezpretensjonalnej "Youth" – zwrócił na siebie uwagę całego świata. - Zaraz jak utwór "Youth" pojawił się w internecie za pośrednictwem naszego Facebooka, którego wtedy śledziły 3 osoby, od razu dostaliśmy propozycję wydawnictwa. Dalej to się potoczyło bardzo, bardzo szybko - opowiada Kamil Durski, który z Kasią Golomską tworzy Lilly Hates Roses. Artyści gościli w "Liście osobistej".

Lilly Hates Roses ma wsparcie ze strony Piotra Metza - Stworzyliście magiczny, niepowtarzalny klimat. Widać, że jesteście mocno skupieni na sztuce - ocenia dziennikarz.

Na naszym polskim podwórku, w Kasi i Kamilu wyjątkowego talentu dopatrzyła się Maria Peszek. - Jest w was czystość i coś bardzo niewinnego. Mam strasznie wielką nadzieję, że uda wam się to zatrzymać - mówi artystka.

– W tym co robiliśmy w ogóle nie było wyrachowania. Trochę nawet śmialiśmy się z tego, że jesteśmy zespołem, który idzie po najmniejszej linii oporu, zupełnie nie narzuca się nikomu, ale owocuje to dość obficie – cieszy się Kamil Durski, założyciel Lilly Hates Roses i autor większości materiału na debiutanckim albumie duetu, zatytułowanym "Something to Happen" .

"Something to happen", debiut duetu Lilly Hates Roses to 13 utworów - osadzonych w indie-folku, wspomaganych awangardową elektroniką, otoczonych melancholijnymi osobistymi tekstami. Płyta nagrana analogowo na "setkę”.

O Kasi i Kamilu bardzo pochlebnie wypowiada się Maciej Cieślak (Ścianka, Lenny Valentino), producent muzyczny płyty "Something to happen". - Bardzo zdolni, świetnie śpiewają, aż trudno uwierzyć że Kasia ma 18, a Kamil 23 lata. No i melodie - dawno nie słyszałem tak dobrych melodii. Oprawianie tych perełek w stosowne koronki codziennie przypominało mi dlaczego lubię być producentem - mówi.

Polskie Radio jest partnerem systemu PIANO , dzięki któremu mogą Państwo słuchać audycji i koncertów w o wiele lepszej jakości dźwięku.

(mat.prasowe/Trójka/gs)


Polecane